Kolejny aktywny dzień – dzisiaj trening przywołania awaryjnego. Legion radzi sobie znakomicie, bardzo dobrze się koncentruje i wykonuje polecenia bez zbędnej zwłoki.
Jak widać na zdjęciu – mamy nową obrożę, tym razem niebieską. Uważamy, że ten kolor lepiej pasuje do naszej psiny i chyba takie akcesoria dokupimy. Nie jest to jeszcze docelowy element – podobają nam się takie szerokie, ale z tym trzeba poczekać aż szczeniak podrośnie. Jednak wróćmy do treningów – komendę ”do mnie” już opisywałem, ale przypomnę.
Komenda ta polega na tym, że pies wraca do właściciela i przed nim siada. Jest to awaryjne przywołanie i nie mylimy go z luźniejszym ”chodź”. Tego polecenia nie używamy od tak sobie, ponieważ istnieje ryzyko spalenia komendy – wtedy jej skuteczność znacznie spada. Z tego powodu możemy ją ćwiczyć jedynie w konkretnych sesjach, gdzie mamy pewność poprawnego wykonania. Bardzo ważne jest, aby komenda słowna padła w momencie, kiedy szczeniak już kończy jej wykonanie, czyli podczas siadania. Niejako nie uczymy przychodzenia do nas, ale dajemy informację, że wymagamy siadu przy przewodniku, ale z odległości. Chodzi o sam efekt, a nie proces – pies ma usiąść pod naszymi nogami, bez względu na okoliczności.
Nam idzie coraz lepiej, ale wolę nie sprawdzać jej w praktyce ;)
Poniżej filmik z naszego treningu. Bez głosu i szczegółów, ale zawsze coś (nagrywane kalkulatorem ze słabym mikrofonem). Gratis energetyczna muzyka i krótki opis.
Trening przywołania