Jak ogarnąć szczeniaka? To wcale nie jest takie łatwe zadanie :D Z naszego doświadczenia, Waszych pytań w komentarzach, na fb i mailach spokojnie możemy stwierdzić, że szczeniaki sprawiają Wam spore problemy.
W sumie trudno się dziwić, bo młody pies to prawdziwa mieszanka wybuchowa. Duża ilość energii, ogromne zainteresowanie światem i chęć spróbowania wszystkiego. To sprawia, że szczeniak może zamienić nasze życie w prawdziwy koszmar, jeśli nie jesteśmy tego przygotowania.
Dzisiaj przychodzimy z ratunkiem i radzimy co i jak zrobić, żeby było łatwiej :D
Jak ogarnąć szczeniaka i w ogóle po co?
Na początek odpowiemy na jedno pytanie ”po co?” – wiele osób może tak zapytać, głównie tych, które już nie pamiętają jak to było ze szczeniakiem. Wieloletni właściciele dorosłych psów bardzo często mają przejawy amnezji i na pytanie o problemy wieku szczenięcego odpowiadają ”ee tam, mój był grzeczny”.
Dopiero w cichy, spokojny wieczór przychodzą takie retrospekcje ze szczeniakiem w roli głównej. Poszarpane obicie fotela, rozwalone kapcie, zniszczone i obgryzione meble, ucieczki na spacerze i tym podobne sytuacje.
Bardzo łatwo zapomnieć, że szczeniak potrafi być prawdziwym szatanem. Na wielu grupach można spotkać się z naprawdę ekstremalnymi stwierdzeniami.
”Już nie dam rady, chyba go oddam”
”Zniszczył mi wszystko, całe mieszkanie do remontu!”
”Ciągle szczeka, gryzie i sika – mam tego dość!”
”Pomóżcie, bo nie wytrzymam z nim”
”Nie mam na niego siły, terroryzuje wszystkich i ciągle czegoś chce”
Także szczeniaka trzeba docenić. Wziąć byka za rogi i zdać sobie sprawę, że to realne zagrożenie dla ludzkiego zdrowia fizycznego i psychicznego. To, że jest mały i słodki wcale nie oznacza, że jest niegroźny. Wręcz przeciwnie!
Jednak spokojnie. Zanim Twoje mieszkanie i życie legnie w gruzach napiszemy Tobie nasze rady odnośnie szczeniaka, które pozwolą Ci przetrwać ten czas w spokoju. We względnym spokoju oczywiście, bo młody pies to cwana bestia :) Zaraz nauczymy się ogarnąć szczeniaka!
Gryzaki i zabawki to Twoja najlepsza broń
Szczeniaka warto traktować jak takie szalone, nieprzewidywalne bóstwo siejące zniszczenie. Każdy szczeniak jest inny, ale każdy jest właśnie taki – nieprzewidywalny. Codziennie przez miesiąc może spokojnie omijać Twój ulubiony fotel, żeby nagle obgryźć całe obicie w 30 minut. Szczeniak usypia Twoją czujność, a potem przechodzi do ataku.
Naszym zdaniem zawsze warto mieć pod ręką jakiś szarpak lub gryzak, nawet w nocy. Najlepiej trzymać to pod poduszką :) Wiele artykułów mówi o ”przekierowaniu”, ale z naszego doświadczenia mogę napisać, że przekierowanie w tym sensie bardziej szkodzi. Jeżeli pies gryzie nam buta, a my od razu biegniemy i dajemy mu gryzak to niejako nagradzamy gryzienie buta. But będzie dla psa coraz bardziej interesujący, bo w opcji ma dostawę gryzaków.
Najlepiej obserwować szczeniaka i wyczuć ten moment, że się nudzi. Jak maluch wstał i się kręci to znaczy, że szuka rozrywki. Wtedy warto dać mu gryzaka lub trochę się poszarpać. Pierwsze tygodnie maluch nie ma z nami takiej specyficznej więzi, ale warto już od pierwszych dni próbować go przywoływać i proponować zabawę. Dzięki temu przekierujesz uwagę szczeniaka z mieszkania na siebie.
Leviego od pierwszych dni przywoływaliśmy i pokazywaliśmy fajne rzeczy (robiliśmy dziwne dźwięki i ruszaliśmy zabawkami na różne strony), dzięki czemu dość szybko zaczął przychodzić do nas na zabawę. Teraz jak młody się nudzi to przychodzi z szarpakiem w pysku, a nie szuka dziwnych rozrywek na własną rękę.
Gryzaki i szarpaki mogą pomóc na wiele różnych problemów. Na niszczenie, szczekanie i gryzienie głównie. Naszym zdaniem to Twoja najlepsza broń, bo szczeniak zajęty zabawą z Tobą lub gryzieniem jest po prostu grzeczny.
Uwaga: czasami zdarza się tak, że szczeniak jest wybitnym indywidualistą i zabawek po prostu nie lubi, a gryzaki mu nie pasują. Warto jednak się nie załamywać i próbować innych rzeczy. U nas najlepsze dla psów są rogi wołowe i zwykłe szarpaki typu lina.
Jak ogarnąć szczeniaka i jego sikanie?
Sikanie to jeden z największych problemów ze szczeniakami. Niestety rozwiązania są tylko 2 i żadne nie jest idealne. Pierwsze to po prostu wychodzenie ze szczeniakiem non stop. Tak, non stop. Non stop, czyli co 30-60 minut. Po każdej zabawie, po każdym posiłku i po każdej drzemce. To momenty, kiedy zazwyczaj szczeniak sika. Plus do tego każdy moment kiedy widzisz, że się wierci.
Jeżeli chcesz jak najszybciej nauczyć psa załatwiać się na dworze, to najprostszą drogą jest po prostu wychodzenie. Pomyśl o tym tak: każde siku na dworze to +1 punkt, każde siku w domu to -2 punkty. Musisz robić wszystko, żeby suma punktów zawsze była dodatnia. Jak raz wyjdziesz i Wam się uda, a potem będzie wpadka w domu to zrobiliście jeden krok do przodu i dwa w tył :)
Można krzyczeć, złościć się, płakać i błagać, ale tak to wygląda. Nie da się nauczyć szczeniaka sikać na dworze, bez wychodzenia z nim na dwór. Po prostu tak to jest. Im mniejszy pies tym mniejszy ma pęcherz i mniejszą nad nim kontrolę. To nie jest tak, że on sika specjalnie. On po prostu tego nie kontroluje i nie potrafi ”wytrzymać”. Trzeba więc wyjść ze szczeniakiem na dwór zanim mu się zachce.
Z naszego doświadczenia nie jest aż tak ważne chwalenie psa za sikanie na dworze. Bardziej liczy się sama sytuacja. Psy wolą załatwić się na trawce, więc jeśli będziemy pilnować wychodzenia to wszystko będzie dobrze.
Drugie rozwiązanie to specjalne maty do sikania. Stawiamy taką matę w określonym miejscu i zamiast na dwór zanosimy psa na matę. Po kilku-kilkunastu powtórzeniach szczeniak sam powinien zacząć tam chodzić się załatwić. Jaki plus? Nie musisz wychodzić na dwór Ty leniwa buło :D Jaki minus? Zapach psich sików w mieszkaniu + brak roli edukacyjnej.
Potem ludzie mają problemy, że pies nie potrafi się przestawić z sikania na matę na sikanie na dworze. Są problemy, że trzeba na każdy spacer brać matę i ją podstawiać na trawie, żeby psa zachęcić i tym podobne triki. Naszym zdaniem to robienie sobie dodatkowych problemów. Z Levim próbowaliśmy, ale raczej jako taką ostateczność w nocy, jeśli nikt się nie obudzi w porę. W takich sytuacjach naprawdę pomaga. Lepiej na matę niż na dywan :D
Szczeniak sieje zniszczenie
Jakiś czas temu czytałem wpis na grupie psiej, że ktoś ma ogromny problem ze szczeniakiem, który wszystko niszczy. Było nawet zdjęcie zniszczeń – szczeniak zdjął wazon ze stołu i go rozbił. Jak inna osoba zwróciła uwagę, że ”może warto usunąć takie dekoracje, żeby pies nie miał do nich dostępu” to autor się obruszył, że dla psa nie będzie całego mieszkania przestawiać.
Taka mentalność właśnie pokazuje pewien problem w kwestii szczenięcego zniszczenia. Mały szczeniak nie ma pojęcia co jest zabawką, a co meblem. Psy nie rozróżniają tego, szczególnie na początku. Wraz z wiekiem nabierają doświadczenia i rozpoznają przedmioty, które po prostu sobie są i te, którymi wolno się bawić.
U nas mamy kupkę zabawek zaraz obok pada do konsoli i Levi nigdy nawet nie pomyślał, żeby chwycić za tego pada – zawsze bierze swoje zabawki. Także jak widać można :)
Jednak na samym początku trzeba iść na kompromis i pochować zbędne gadżety. Polecamy ukryć lub przenieść w inne miejsce wszystko, do czego szczeniak może mieć dostęp. Wazony, ozdoby, ramki ze zdjęciami, pamiątki, buty i tak dalej. My mamy buty w szafce na buty i jest spokój :)
Tutaj również możemy się obrażać, że przez psa jesteśmy zmuszeni na wykonanie jakiejś czynności, ale tak to jest. Naprawdę jeśli ktoś ma taki problem z przeniesieniem wazonu wyżej na półkę to raczej nie powinien mieć psa :)
Także pierwszy punkt za nami – pochowanie wszystkiego, co możliwe. Co jednak z fotelami, meblami i innymi? To ciężka kwestia, ale generalnie są dwie rzeczy:
- jak psiak się nudzi to szukamy mu rozrywki, tutaj wracamy do zabawek, szarpaków i gryzaków
- musimy się mentalnie przygotować, że pewne straty będą. Możemy je minimalizować, ale gdzieś tam w głowie musimy się pogodzić ze stratami
Możemy się starać ciągle kontrolować szczeniaka, ale są pewne rzeczy, których nie upilnujemy. Czasami człowiek robi sobie kanapki, a szczeniak już zniszczył ulubioną poduszkę. Tak to po prostu jest.
Jak ogarnąć szczeniaka i jego ucieczki?
Ostatni spory problem to szczenięce uciekanie na spacerach. Bardzo łatwo sobie z tym poradzić, a jednak wiele osób nadal ma z tym problemy. Sam zakup/adopcja szczeniaka nie oznacza automatycznie, że ten będzie nam ufał. Przez pierwsze tygodnie jesteś dla niego nikim więcej niż takim zabawnym ludzikiem, który daje mu jeść i zapewnia rozrywkę. Nie ma więzi, nie ma komunikacji, nie ma zaufania.
Nie mam więc pojęcia czemu tyle ludzi się dziwi, że mały szczeniak nie przybiega na zawołanie :D Nie przybiega bo po co? Dla głupiego szarpaka? Przecież tu jest cały interesujący świat, a nie jakiś szarpak.
Najłatwiejszym rozwiązaniem jest zastosowanie długiej, 10-20 metrowej linki treningowej. Dzięki niej szczeniak ma zapas do biegania, ale jednocześnie mamy nad nim kontrolę w razie czego. Naprawdę nie wychodź ze szczeniakiem na spacer bez długiej linki – to niezbędnik dla początkującego przewodnika.
Nie ukrywam, że to takie uczenie się na błędach. Z Legion nie stosowaliśmy linki i naprawdę było sporo problemów. Potrafiła uciec ode mnie przez cały duży park, bo zauważyła psa i chciała się przywitać. Trzeba było do niej biec, łapać, przepraszać za psa i tego typu niezręczności. Finalnie dopiero po 2-2,5 roku życia udało się Legion nauczyć przywołania i teraz może spokojnie latać luzem.
Natomiast Levi od pierwszych dni chodził na lince, był często przywoływany i zabawiany. W okolicy roku mogliśmy już z linki zrezygnować, bo sam się trzymał na te 10 metrów przy nas. Nawet jak się lekko oddalił to bez problemu można było go zawołać i grzecznie przybiegał.
Naturalnie każdy pies jest inny i linka nie musiała pełnić tu aż tak ważnej roli jak napisałem. Natomiast na pewno linka treningowa pozwala na spokojny i bezpieczny spacer ze szczeniakiem.
Jak ogarnąć szczeniaka – podsumowanie
To tyle na dzisiaj. Na pewno jeszcze wrócimy ze szczenięcymi radami, bo o to pytacie najczęściej. Przypominam tylko nieśmiało, że nie jesteśmy behawiorystami ani tym bardziej weterynarzami, a dostajemy mnóstwo maili z pytaniami w tym charakterze :D Możemy doradzić co my robiliśmy z naszymi psami w podobnej sytuacji, ale nie można na 100% podać rozwiązania, jeśli się psa na oczy nie widziało.
Wracając jeszcze do tych szczeniaków to naprawdę warto się przygotować mentalnie. Trochę podkoloryzowałem ten wpis i młody pies często nie jest wcale taki zły i niegrzeczny. Jednak jeśli ktoś nie jest gotowy to potem na grupach są takie błagania i prośby.
Szczeniak to taki głupol trochę i nie ogarnia tego świata. Zadaniem przewodnika jest mu pomóc się odnaleźć. Jednak jeśli szczeniaka będziemy traktować jako takiego intruza w naszym życiu to rzeczywiście może potem sytuacja się zmienić tak, że będziemy się z tym maluchem siłować. Kto komu bardziej dokopie :)
A jakie są Wasze doświadczenia ze szczenięcymi problemami i jak sobie z nimi poradziliście? A może ktoś ma teraz jakiś problem i szuka pomocy? Piszcie w komentarzach :)