pies chodzi przy nodze

Jak nauczyć psa chodzić na smyczy – dzień 7

Dzisiejszy dzień minął bez żadnych przygód. Pogoda nam dopisuje, więc można spacerować. Rano zrobiliśmy leniwą rundkę wokół parku – żadnych psów, kotów, czyli dobry początek dnia. Wydaje mi się, że Legion aż za dobrze reaguje na smakołyki – często patrzy tylko na mnie, a nie na drogę. W efekcie czasami po prostu stanie mi na bucie lub muszę pilnować, żeby nie wyrżnęła w jakiś słupek ;)

Powoli wydłużamy częstotliwość wydawania smaków, więc jeżeli psisko nie dostanie nic przez te pierwsze 2-3 kroki to bardziej uważa na drogę, ale uszy ma bardzo skupione, żeby wyłapać kiedy padnie komenda nagradzająca. Psy głupie nie są, więc jak za dużo sobie pozwalam (w sensie, że za długo nie daję nagrody) to już pysk do góry i Legion daje znać, że dawno nic nie było w pysku, a brzuszek pusty.

Popołudniowy spacer również standardowo – na smakach ”dojechaliśmy” aż do drugiego (większego parku), potem przerwa na trochę frisbee i powoli powrót do domu. W trakcie powrotu nie ćwiczymy bo psiak i tak zmęczony bieganiem, więc nawet nie myśli, żeby jakoś odbiegać ;)

Wieczorem kolejna rundka wokół okolicznego parku – również bez przygód. Ogólnie dzień bardzo udany, nie ma jakiejś fenomenalnej poprawy, ale nie ma też stagnacji. Obecnie skupiam się na tym, żeby Legion trzymała się równo przy nodze. Czasami znienacka staję, żeby psisko nie szło na autopilocie tylko orientowało się w sytuacji. Jak staję to Legion ma usiąść – tego nauczyła się na szkoleniach, więc akurat ten element idzie jej bardzo dobrze. Druga rzecz to oczywiście wydłużanie marszu bez przysmaków. Finalnie chciałbym, żebyśmy cały spacer zrobili tylko na poleceniach słownych z finalną mega-przekąską w ramach nagrody :)

Polecamy