HateON #12 – współpraca z firmami i blogerami

Dawno nie było Hejtona, a nie może być, żeby człowiek tylko był szczęśliwy. Coś musi boleć, przeszkadzać i denerwować. Podobno jedynie w cierpieniu można odnaleźć prawdziwe szczęście, ale brzmi to trochę jak motto masochistów :D

Tak czy inaczej oto jest. HateON z dumnym numerkiem ”12”. Dzisiaj będzie o współpracy z firmami i blogerami. Jako, że prowadzimy zarówno ”psią” firmę i bloga to niejako mamy doświadczenie ze współpracą po obu stronach. Tekst będzie pełen jadu, bo od rana mnie wkurzyły dwie mega, nieprofesjonalne sytuacje i po prostu boli mnie tyłek o to, że inni są takimi pierdołami.

Często robimy jakieś projekty dla firm – recenzje, wspieramy kampanie i tak dalej. Równie często mamy do czynienia z blogerami, którzy chcieliby pomóc nam w promocji naszej firmy. Na samym wstępie od razu napiszę, że w Polsce cała ta machina ”social media” dopiero rusza i obecnie jest mocno upośledzona. Wiele firm nie ma pojęcia jak skutecznie współpracować z blogerami, a sami blogerzy również podchodzą do tego byle jak.

Levi pożera szarpak :D

Zaczynamy!

Jak trzaskać gruby hajs na blogu?

No właśnie, jak się dorobić na blogu? Oto przepis na sukces – polecam każdemu.

  1. Zamknij bloga
  2. Weź się do normalnej roboty…

Serio :D Nie ma możliwości obecnie dorobienia się na psim blogu w naszym kraju. Osobiście w ogóle uważam (a trochę siedzę w tych ”internetowych” sprawach), że dorobienie się na jakimkolwiek blogu w tym momencie graniczy z cudem.

W roku 2018 blogi odpadają – w sumie odpadają już od kilku lat, ale obecnie to medium po prostu umiera, jeśli chodzi o reklamę dla firm. Ludzie to po prostu leniwe buły i nikomu czytać się nie chce. Teraz jutuby, lajvy, strimy i inne technologiczne nowinki. Ogólnie tzw. ”video content” jest na topie i nic nie wskazuje, żeby miało się to w najbliższym czasie zmienić.

No dobra, ale przecież nie trzeba się dorabiać, bo to w końcu hobby jest. Jednak jak się prowadzi bloga przez długi czas i dobrze się go pozycjonuje to w końcu jakaś firma napisze. Muszę Wam napisać, że pierwsze zapytania o współpracę to było coś. Człowiek nawet nie myślał o zarobku, ale cieszył się, że ktoś go zauważył. Było super.

smycz linowa dla psa handmade

Od tego psiska ten blog się zaczął. Legion jest najlepsza! :)

Natomiast teraz już często jest tak, że po przeczytaniu nagłówka ”Życie z psem – propozycja współpracy” lekko boli mnie głowa. Zrealizowaliśmy kilka świetnych projektów z genialnymi firmami i naprawdę dobrze to wspomina. Stop Drapaniu, Nieludzka Starość – te dwie z Fundacją Towarzystwo Weterynaryjne. Był jeszcze mega projekt Frontmanów, gdzie dostałem zaproszeni do Warszawy. Hard Dog Race są świetni w kontakcie i współpraca jest szybka i owocna.

Nie jest więc tak, że wszystkie współprace są do dupy, bo można znaleźć nowoczesne firmy, które ogarniają temat. Jednak wiele firm traktuje blogera po prostu jak nic – mają nierealne oczekiwania i tak dalej.

Recenzja identyfikatora za 5 zł…

Pamiętam niesamowitą propozycję testowania gównianych identyfikatorów (takie zwykłe blaszki dostępne wszędzie). Firma była hojna bo proponowała po jednym na każdego psiaka! Wow! Recenzja za produkt o wartości 15 zł? Mmmm <3 I wiecie co w tym jest najbardziej wkurzające? Że firma myśli, że bloger jest debilem.

Pawesome smycz dla psa

Levi też jest ok :D

Sklep pełny różnych produktów, ale akurat chcą recenzję najtańszego crapu, który mają. Link oczywiście ma być do ich sklepu, więc reklamę mają kompleksową, a koszty zerowe praktycznie.

Tajemnicza niespodzianka!

Kolejna sytuacja, gdzie firma ma w dupie blogera. Dostaliśmy genialną propozycję przyjęcia mega paczki niespodzianki. Niespodzianka take mega super hiper, że psy będą skakały z tego szczęścia do nieba. Taka mega jest. Sprawdziłem firmę i zobaczyłem, że w zeszłym roku wydawali obroże antykleszczowe Foresto.

Wiem, że Legion jest na czynnik aktywny w tej obroży uczulona, więc napisałem, że jak najbardziej, ale od razu informuję, że Foresto odpada ze względu na uczulenie. Rozmówca stwierdził, że spoko nie ma problemu człowieczku mały, przecież niespodzianka jest mega wypas, więc żaden BS. I oczywiście bardzo proszą o równie mega recenzję tej niesamowitej niespodzianki.

Co dostałem w tej mega paczce? Inną obrożę antykleszczową o identycznym składzie jak Foresto (dobrze, że sprawdziłem, bo byłby problem), tabletki na odrobaczenia (wtf?! kto daje tabletki na odrobaczenie jako ”niespodzianka” – niespodzianka dla odbytu chyba, kur…) i najtańszy, plastikowy pojemniczek na woreczki.

piłka dla psa chuckit

Chuck It! to też była fajna współpraca :)

Napisałem maila, że ”co tu się odwaliło? Pisałem przecież, że pies jest uczulony, psa mi chcecie zamęczyć?!” (napisałem ładniej oczywiście, ale mniej więcej taki zamysł). Dostałem odpowiedź, że ”sprawdzą”. Już nigdy nie napisali. Także tylko czekam na ten wysyp recenzji wspaniałej niespodzianki u innych blogerów, bo na pewno coś będzie. Nie mogę się doczekać tych zachwytów nad tabletkami na odrobaczenie :D Zróbcie mi dzień!

Wpis za pieniądze? Jakie pieniądze?!

To tylko dwie tego typu sytuacje, a jest tego mnóstwo. Generalnie mamy takie działanie, że za recenzję lub wpis pobieramy opłatę (raz mniejszą, raz większą – zależy jakie kto zrobi na nas wrażenie). Wiele osób się dziwi i oburza ”to ja mam płacić jeszcze?!”.

Ogólnie jest tak, że naturalnie ktoś może się dziwić, że za pisanie trzeba płacić. Warto jednak wiedzieć, że płaci się po prostu za pracę. Wpis trzeba przygotować, serwer opłacić, poświęcić czas, budować społeczność. To nie jest tylko zapłata za ten tekst, a za potencjał bloga. Mi się wydaje, że za każdą pracę należy się zapłata i powinniśmy się szanować. Niestety wiele firm ma inne zdanie.

I wracając do pierwszego pytania – jak zarobić na blogu? Nie da się. Nie da się, ponieważ większe blogi odpuszczają współpracę na rzecz własnych projektów (np: Pies w warszawie zaprzestał pisania na rzecz swojej marki Warsaw Dog), a mniejsze blogi zawsze działają z pozycji ”na kolana”, czyli biorą crap i jeszcze się cieszą, że coś dostali za darmo.

oczekiwania wobec psa

Samoyed ziewający :D

Pamiętacie jak w zeszłym roku prawie na każdym blogu była recenzja tej śmiesznej wody dedykowanej dla psów? :D Psiaki miały po niej masowo biegunkę, a i tak większość zachwalała…

Daj mnie Pan jakieś darmoszki

Jak wielu z Was wie prowadzimy obecnie – Maty Węchowe oraz sklep dla psów na Życiu z psem. W związku z tym sami często mamy okazję współpracować z różnymi mediami, wspierać imprezy sportowe i tak dalej.

I teraz jak to napisać, żeby kogoś nie urazić? Mali blogerzy czasami zachowują się jakby przylecieli na ziemię z innego świata. Ze świata, gdzie wszystko jest za darmo. Codziennie jestem zasypywany prośbami i groźbami, gdzie autor chce dostać coś za darmo. Ich podejście też jest okropne.

Masowy atak klonów

Z tego względu, że prowadzimy dwie marki to często mamy taką sytuację, że dostajemy prośbę na Maty Węchowe, a po 15 minutach identyczny tekst na Życie z psem.

Levi na legowisku e-doggy! Też było fajnie :)

Jeżeli bloger jest tak zajęty, że nawet nie chce mu się pisać indywidualnej informacji do każdej firmy (a robi tylko kopiuj-wklejki i wysyła masowo) to jest to brak szacunku, bo jednak ja muszę każdemu indywidualnie odpisać. Mógłbym ignorować oczywiście, ale moim zdaniem nie wypada.

Kolejna sprawa jest taka, że to jednak jest biznes. Wkładamy całkiem sporo pieniędzy w opracowywanie nowych prototypów, utrzymanie stron, logistykę i tak dalej. Można pisać ile się chce, że to dla piesków, że to pasja, ale jednak trzeba coś do tej buźki włożyć, żeby nie umrzeć z głodu. Po prostu wszystko musi się opłacać i tyle. Nie ma zlituj.

Daj Pan darmoszkę

Dlatego bardzo denerwują mnie takie zapytania, gdzie osoba bez żadnego przemyślenia informuje, że dopiero blog/instagram ruszył, ale ma wielkie plany i na pewno będzie super. Tak jak lubię wspierać mniejsze inicjatywy tak uważam, że to brak szacunku. Bo dana osoba dobrze wie, że absolutnie nie może nic zaproponować, ale jednocześnie chce coś za darmo.

ubezpieczenie psa

Owczarki niemieckie <3

Takich wiadomości mam mnóstwo. Czasami wydaje mi się, że ktoś robi sobie profil instagram, wrzuca kilka fotek psiaka i rusza wysyłać masowo maile z prośbą o produkt. Dostanie tego trochę, potem się znudzi, profil zamknie i tyle.

Są też perfidne cwaniaki, które kupią na alledrogo 10 000 fanów na instagram i udają wielkich influencerów. Raz dostałem prośbę o przesłanie produktu od osoby, która miała chyba 12 000 obserwujących, a ledwo 4 zdjęcia wrzucone i kilka ”polubień” pod każdym.

Naprawdę ludzie myślą, że inni są frajerami i nie zobaczą? Wkurza mnie to strasznie, bo to po prostu kpina. Jeżeli widać dużo obserwujących, a bardzo małą aktywność to od razu wiadomo, że to kupieni fani. Tak samo jest na Facebook. 20 000 obserwujących, a pod postem 12-20 lajków i może jeden komentarz.

Dzieje się tak dlatego, że Ci kupieni fani to fikcyjne konta, które służą tylko do podbicia ilości. Nikt fizycznie tych kont nie używa, więc nie ma kto lajkować i komentować. Taka prawda.

Współpraca z blogerem

Muszę przyznać, że wbrew sobie chciałem raz spróbować. Napisała do nas dziewczyna, napisała dość ładnie co proponuje i czego oczekuje. Miała sporo obserwujących (ponad 6 000) i nawet aktywnych. Spróbowaliśmy, wysłaliśmy matę, były 2-3 posty i tyle. Nikt nie kupił, ruch też się nie zwiększył. Moja wina, bo w tej sytuacji sam nakręcam takie postępowanie tych ludzi, ale chciałem zobaczyć, czy rzeczywiście jest tak źle. Jak ktoś ma firmę to naprawdę nie polecam takiej promocji, bo tylko czasu i pieniędzy szkoda.

Vuko i nasza mata węchowa! :)

Natomiast nie zawsze jest tak źle. Teraz mamy taką strategię, że zazwyczaj sam wybieram blogerów i do nich piszę. Przykładowo ostatnio od nas matę dostał Vuko i jesteśmy mega zadowoleni. Dostaliśmy fantastyczne zdjęcia i filmy. Również Vuko napisał o nas bardzo miłą recenzję.

I to się sprawdza. Nawet jeżeli nie ma z tego zysku to przynajmniej wiem, że sam wybrałem tę osobę. Wybrałem, bo lubię ich zdjęcia, Vuko jest fantastyczny i przyjemnie się to wszystko czyta i ogląda. Mam satysfakcję, że jest fajnie, a mam również nadzieję, że Vuko też poczuł się doceniony. Natomiast jak dałem komuś, bo prosił to mam tylko wyrzuty sumienia, że dałem się zrobić w konia i tylko straciłem czas na coś, co mi się nie podoba.

To oczywiście tylko moja wina i tylko do siebie mogę mieć pretensje. Wysyłać prośby o darmoszki nikomu nie zabronię, a jeśli dam się nabrać to moja wina. Natomiast boli mnie trochę taki fałsz. Po profilu Vuko widać, że wszystko jest autentyczne. Jednak nie zawsze jest to tak widoczne. ”Influencerzy” mają coraz to lepsze metody na sztuczne podbijanie fejmu i nie zawsze firma jest w stanie to zobaczyć.

Mały Leo <3

Moja rada? Korzystać tylko z usług blogerów i influencerów, których sami lubimy i obserwujemy :)

Psie sporty dla frajerów

Nie mam pojęcia czy tylko my mamy takiego pecha, czy tak po prostu jest. Realizowaliśmy współprace z kilkoma organizatorami psich sportów (Obedience i Agility) i zawsze coś było nie tak. Zawsze również tłumaczę sobie, że to tylko jednorazowa wtopa i nie można przekreślać całej społeczności. Aż do kolejnego razu, gdzie znowu zrobiono nas w łosia.

Raz obiecano nam zdjęcia po zawodach, które dostaliśmy dopiero 3 miesiące po wydarzeniu. Do otrzymania nagród każdy jest szybki, a po zawodach nagle już nie ma czasu spełniać swoich obietnic.

Drugi raz miał być fajny filmik promocyjny z zawodów. Do dzisiaj go nie widzieliśmy, a na nasze maile po prostu nikt już nie odpowiada. Totalna olewka i tyle. Pamiętam jak bardzo prosili o nasze maty, bo takie fajne i popularne…

obroża skórzana dla psa zielona

Legion w odsłonie ”butelkowa zieleń” :)

Mieliśmy brać udział w pikniku w Krakowie. Organizatorzy mega nas zachęcali, proponowali benefity i tak dalej. Jak się zgodziliśmy to nawet ogłosili nas jako pierwszą firmę. 2 tygodnie przed piknikiem dzwonią do mnie, że nie zarezerwowali nam miejsca tam, gdzie będą wszystkie firmy. Mogą nas łaskawie ulokować w jakimś tam namiocie z inną firmą. Pytam z jaką? ”Nie wiemy jeszcze, bierzecie czy nie?”. Nie wzięliśmy bo jeszcze nas dadzą obok stoiska z hot dogami czy innego syfu :D

Także za każdym razem jest coś nieprzyjemnego. Wkurza mnie brak profesjonalizmu w psiej branży. Naprawdę wygląda to tak, że każdy robi to ”yolo, będzie co będzie” i mają w tyłku innych. Ja uważam, że jak ktoś się na coś umawia to powinien to zrealizować. Niestety nie zawsze tak jest.

I naprawdę chcemy wspierać psie sporty, bo uważamy, że to świetna sprawa. Jednak nie chcemy być traktowani jak frajerzy. Obecnie chyba skupimy się na psich bazarkach, bo tam zawsze jest przyjemnie, ludzie chętnie licytują i wiemy przynajmniej, że pomagamy konkretnemu miejscu. Ostatnio wsparliśmy bazarek Psierocińca i było fantastycznie.

Kradzież praw autorskich

I ostatni temat na dziś, czyli wykorzystywanie naszej pracy bez naszej zgody. Jak ponad roku temu zaczynaliśmy projekt Maty Węchowe to absolutnie nie wiedzieliśmy, czy to wypali. Nam maty bardzo pomogły i głównie chcieliśmy je oferować na zasadzie ”to jest fajne, jeśli nie chcesz robić tego sam to zrobimy to dla Ciebie”.

obroża skórzana z naturalnej skóry

Legion w bardziej poważnej, czarnej kreacji :D

Udało się świetnie – sklepik prężnie działa i się rozwija, a my mamy mnóstwo satysfakcji. Pisze do nas sporo osób opisując jak mata węchowa im pomogła, dostajemy pozytywne opinie i recenzje. Generalnie czujemy, że było warto. Bo to nie było wcale tak łatwo.

Mata węchowa to nowy produkt, który sami staraliśmy się wypromować. Sami stworzyliśmy materiały jak korzystać z mat, do czego służy, jak można ją wykorzystać. Sporo czasu i energii włożyliśmy w to, aby stworzyć nowe modele, wybrać najlepszych w Polsce dostawców i móc zaproponować najlepszą jakość. Wydaje mi się, że zasłużyliśmy, żeby nazywać się firmą, która maty węchowe w naszym kraju wypromowała.

I dzisiaj uderzyła mnie jedna myśl. Wszyscy nas kopiują… Podjęliśmy ryzyko, żeby zrobić coś nowego i teraz wiele osób to podchwyciło ”aha, sprzedaje się” i robią to samo. Nawet bym się cieszył, bo im więcej osób promuje maty tym lepiej, ale wiele firm kopiuje nas w 100%.

Mają te same kolory, te same modele, a nawet te same teksty i zdjęcia… Nasze teksty ze sklepu są bardzo często kopiowane bez naszej zgody i bardzo łatwo znaleźć plagiatorów. Na facebooku krążą zdjęcia naszych mat, gdzie postujący zaręczają, że to ich.

Nie będę ukrywał, że mnie to wkurza. Myślę, że zrobiliśmy sporo dla społeczności psiarzy, szczególnie dla psiaków nadpobudliwych lub niepełnosprawnych. Sam pisałem te teksty i było strasznie ciężko, bo coś nowego trudno przedstawić. Wykonanie zdjęć również wymagało od nas zrobienia małego studio fotograficznego, żeby to jakoś wyglądało.

nosework

Jednak inni nie mają problemu, aby naszą pracę po prostu kraść. Kopiują zdjęcia i teksty na potęgę, a próba zmuszenia kogoś do zmiany jest strasznie ciężka. Ludzie nie odbierają telefonów, nie odpisują na maile. Dzisiaj rozmawiałem z jedną Panią, która powiedziała, że ”ja nic nie kopiowałam, pierwszy raz widzę Waszą stronę, to na pewno takie halo o to, że mamy to samo co Wy!”. Mnie naprawdę konkurencja nie interesuje. Myślę, że mamy wolny rynek i każdy może oferować własne produkty. Natomiast absolutnie nie wolno kraść cudzej pracy.

I muszę przyznać, że wiem co teraz czują właściciele Warsaw Dog. Oni też przetarli szlak i byli chyba jedną z pierwszych firm oferujących kolorowe, taśmowe akcesoria dla psów. Szyją wszystko, sami projektują, promują, poszerzają ofertę. Podjęli ryzyko i im się udało.

Teraz podobnych firm jest mnóstwo. Większość kupuje gotowe taśmy i nawet szyć im się nie chce, bo widziałem sporo akcesoriów, które trzymają się tylko na kilku nitach. Naprawdę nie chodzi o to, że ktoś ma ból tyłka, że inni wchodzą na rynek.

smycz linowa z liny

Jednak fajnie byłoby, jakby inni też wykazali trochę kreatywności i poszli swoją drogą, a nie kopiowali w 100%. WD ma kolorowe karabinki? Teraz wszyscy mają kolorowe karabinki. Jestem pewien, że od WD też sporo zdjęć i tekstów się kopiuje i ich to wkurza. Łącze się w bólu!

Podsumowanie

Podsumowując wkurza mnie dzisiaj wszystko. W takie dni czuje bezsens, bo jaki jest cel prowadzenia własnej firmy, gdzie na każdym kroku ktoś próbuje Cię wykorzystać? I kiedyś myślałem, że psia branża będzie dla nas taką odskocznią od koporacyjnego feelingu branży IT,  w której działamy na co dzień. Teraz jednak widzę, że psia branża ma swoje problemy.

Brak profesjonalizmu, kradzież własności intelektualnej, kopiowanie pomysłów bez dozy kreatywności. Jeszcze kilka lat temu handmade wydawał mi się czystą pasją, gdzie każdy robił to, co potrafił najlepiej. Teraz wydaje mi się, że prawdziwych pasjonatów jest zaledwie kilku, a reszta tylko kopiuje pomysły byle jak.

Pseudoinfluencerzy i organizatorzy wydarzeń chcą wszystko za darmo, ale ze swojej strony najlepiej nie dać nic. Kupieni obserwujący, średni content, niedotrzymywanie warunków umowy i tak dalej. Człowiek chce wspierać, bo przecież nie chodzi tylko o pieniądze, ale również o poczucie spełnienia. Chcemy promować fajne inicjatywy, ale chcemy być traktowani z szacunkiem, a nie jak ”dojne krowy”, których jedynym celem jest dawanie nagród i produktów za darmo.

Kot na psim blogu?! Niemożliwe!

Jak podejmiesz ryzyko i zrobić coś nowego, co wypali to też nie ma lekko. Zaraz powstanie milion identycznych firemek (o ile, bo większość będzie robiła za plecami na portalach ogłoszeniowych – bez żadnych kosztów i ryzyka finansowego), które podkopują całą inicjatywę.

Zrobiliśmy wszystko, żeby maty węchowe wypaliły i było naprawdę świetnie na początku. Praktycznie tylko my mieliśmy maty w ofercie i mogliśmy spokojnie kontrolować jakość. Teraz coraz częściej widzę wypowiedzi, że ”mata węchowa śmierdzi, pies nie chce z niej korzystać i w ogóle jest do dupy”. Jednak trudno się dziwić, jeśli ktoś kupił matę za 30 zł ze starej, używanej wycieraczki i koców z lumpeksu. Nie jest to gęste, więc smaki wypadają pod matę i pies się tylko wkurza, a nie ma satysfakcji z pracy. I naprawdę trudno z czymś takim walczyć, bo ludzie szybko generalizują. Dostaną taki crap i już mają opinię o wszystkich podobnych produktach. Nic fajnego.

Jeszcze dla zrozumienia. Absolutnie nie mam problemu z czymś takim jak ”konkurencja” – nie dziwię się, że powstały firmy o podobnej tematyce. W końcu, jeśli jest popyt to jest też podaż. Denerwują mnie jednak firmy, które nie rozumieją koncepcji produktu i tworzą własny, z o wiele gorszych materiałów. Nie próbują nawet udawać, że w to wierzą, a po prostu robią bez kreatywności.

Nie każda firma jest oczywiście taka. Powstało kilka ciekawych, pomysłowych alternatyw dla mat węchowych i to się naprawdę chwali. Rozwój zawsze jest potrzebny. Jednak jeśli ktoś robi matę z materiałów z lumpeksu, a do tego jeszcze ozdabia swoją ofertę naszym tekstem i zdjęciami to mnie aż ciśnie :D

pseudohodowle 8

Z drugiej strony jak jesteś blogerem i chcesz robić coś fajnego to też jest ciężko. Prowadzimy tego bloga prawie 4 lata już, a to naprawdę masa pracy i czasu. Nie twierdzę, że to blog idealny i odpowiada na wszelkie pytania. Nie jesteśmy profesjonalistami, szkoleniowcami, dietetykami lub weterynarzami. Piszemy głównie o naszych przemyśleniach i o tym, co my robimy. Kto jaką naukę z tego wyciągnie to już zależy od czytelnika. Mam jednak nadzieję, że komuś pomagamy.

I wkurzające jest jak piszą do nas firmy, które nie mają do nas żadnego szacunku. Traktują blog tylko jako cyferki (ile masz UU, ile masz wyświetleń, ile lajków na fejsie, ilu obserwujących na insta?), a czytelników jak bezmyślne małpy, które wszystko łykną, jeśli bloger napisze. Jakiś czas temu dostaliśmy do podpisania umowę o wykonanie recenzji, gdzie zabroniono napisania negatywnego tekstu :D Oczywiście odmówiliśmy! (a firma po otrzymaniu tekstu nie zgodziła się na publikację recenzji swoją drogą).

”No elo!”

Co mogę jeszcze napisać? Może wielu z Was będzie miało wrażenie, że ten tekst to zwykły ból dupy – i będziecie mieli rację, od tego w końcu jest ta seria. Dzisiaj od rana jestem bombardowany takimi nieprzyjemnymi sytuacjami, więc taki, a nie inny format tekstu.

Jakby ktoś miał jakieś pytania odnośnie specyfiki działania bloga/psiej firmy to walcie śmiało, chętnie odpowiem. Może ktoś planuje wystartować z własną marką, a może po prostu ktoś jest ciekawy? :)

Polecamy