pielęgnacja psa

Pielęgnacja psa, czyli podstawowe wiadomości o groomingu

Pielęgnacja psa to temat – rzeka, bo jak się różnią od siebie psy pod względem wyglądu zewnętrznego, tak też się bardzo różni ich pielęgnowanie. Nie bardzo mam chęć robić dokładny przegląd sprzętu, kosmetyków i wszelkich niuansów groomingu ani też skrupulatne opisywać zabiegi obejmujące łapy/pazurki, oczy, uszy, zęby, poza tym to raczej niewykonalne w krótkim tekście.

No i w dobie łatwego dostępu do informacji raczej niekonieczne. Przedstawiam zatem w sporym skrócie garść bardzo podstawowych informacji związanych z dbaniem o futro psa szorstkowłosego, podpierać się będę doświadczeniami dotyczącymi cairn terriera – w sumie innych to nie mam, więc… No to lecimy, proszę Państwa.

pielęgnacja psa

Do tej pory wszystkie moje psy miały sierść krótką, gładką, prawie bez podszerstka. Ogarnięcie takowej jest raczej niekłopotliwe: z raz albo dwa w tygodniu przeciągnąć gumowym zgrzebełkiem albo gęstą szczotką z włosia, po spacerze wytrzeć wilgotną szmatką najbardziej brudne miejsca. I w zasadzie tyle. Może czasami jakaś kąpiel. A jak się zapomniało albo zwyczajnie nie miało ochoty to dziura w niebie się nie robiła. Najwyżej podłoga została udekorowana dodatkową warstwą piaseczku i kłaków.

Pielęgnacja psa

DonDon jest moim pierwszym psem wymagającym profesjonalnej, a przynajmniej bardzo porządnej i systematycznej pielęgnacji. Początkowo kompletnie nie miałam pojęcia, w co się pakuję. Dobrowolnie na dodatek. W momencie planowania psa szorstkowłosego naturalnie gdzieś tam mignęły mi porady dotyczące pielęgnacji, ale chyba bardziej zapadły w pamięć twierdzenia: „szorstka sierść nie jest zbyt kłopotliwa w utrzymaniu” oraz „psy te zrzucają bardzo mało włosa jeśli są właściwie pielęgnowane”. Skoro tak, to przecież bez problemu się dokształcę teoretycznie a potem zastosuję wiedzę w praktyce. Łatwizna. W końcu nie takie cuda ludzie ogarniają.

pielęgnacja psa

No i nastała era cairna. Taka z grubsza kula futra to jest. I to futro samo z siebie nie wygląda tak, jak na zdjęciach z wystawowymi championami… Oj bardzo nie wygląda. Kerniątko zalicza się do ras szorstkowłosych, posiadających dość długi i sztywny włos okrywowy oraz średnio długi, miękki i (zgodnie ze wzorcem) obfity podszerstek.

Ten „układ” sierści jest typowy dla wszystkich szorściaków, różnice są widocznie głównie w jej długości. Twarda część szaty chroni psa w czasie brzydkiej pogody oraz zabezpiecza skórę przed urazami w trakcie zabawy czy pracy. Podszerstek podpiera włos okrywowy i zapewnia odpowiednią regulację termiczną przez cały rok. Taka okrywa nie pielęgnowana raczej wcześniej niż później zaczyna wyglądać mało atrakcyjnie, dlatego żaden pies posiadający ów jej typ nie może być pozostawiony sam sobie w kwestii dbałości o owłosienie.

Bo przecież wypielęgnowana sierść to nie tylko ładny wygląd, ale przede wszystkim zdrowa skóra i dobre samopoczucie pupila. Warto pamiętać, że choć ogólne zasady postępowania są dość jednolite, to różne psy zaliczane do szorstkowłosych wymagają nieco odmiennego podejścia i fryzurek, wzorzec rasy jest tu najlepszą podpowiedzią również gdy posiadamy psa „w typie”.

pielęgnacja psa

Np. u cairna sierść wypielęgnowana ma wyglądać rustykalnie czyli w sumie na jak najmniej obrobioną. Taaa, po tych godzinach poświęconych na różne zabiegi to zdecydowanie bardzo zabawne…. Bardzo. Ponieważ moje miasto to taki trochę groomerski zaścianek, gdzie naprawdę fachowa i zgodna ze standardami rasy pielęgnacja szorściaka jest bardziej w sferze pobożnych życzeń niż życiowych realiów, to do wyboru pozostaje dojeżdżanie do kogoś faktycznie znającego się na rzeczy 100km + i/lub robienie co się da i uda metodą chałupniczą.

Jasne, że pierwsza wersja jest do przyjęcia, raz na jakiś czas na pewno się wybierzemy do profesjonalisty. Ale czasami zwyczajnie życie nie pozwala na całodniową wyprawę do psiego salonu piękności i dobrze byłoby umieć ogarnąć futro samodzielnie przynajmniej na tyle, żeby zwierzak nie wyglądał jak zabiedzony obszarpaniec.

Trymowanie

Ogólnie wiadomo jest, że przeciętny pies dwa razy w roku linieje czyli wymienia włos. Przyjmujesz pod dach terriera czy sznaucera i – ojej – niespodzianka: szorstkowłosi przedstawiciele gatunku sami z siebie jakoś za bardzo nie wymieniają sezonowo sierści, zatem należy im w tym pomóc. Bazowym zabiegiem jest trymowanie, czyli pozbywanie się martwego włosa. Kolokwialnie mówiąc –„nieżywą” sierść co jakiś czas należy z psa usunąć poprzez jej wyskubanie (spokojnie, to nie boli jeśli jest wykonane poprawnie) po to, żeby zrobić miejsce dla wzrostu nowej.

pielęgnacja psa akcesoria

Minimum ze 4 razy w roku tak. A nawet częściej, bo można i co 6-8 tygodni jeśli chce się utrzymać w miarę jednolity wygląd psa przez cały czas. Co ważne – włosa nie wolno podcinać nożyczkami (za wyjątkiem kilku dopuszczalnych miejsc na kilku rasach), a już broń borze szumiący oblecieć „po całości” maszynką. I owszem, ostrzyżenie trwa krócej i często jest łatwiejsze (oraz tańsze jeśli korzystamy z usług fryzjerskich), ale zdecydowanie przynosi więcej szkody niż pożytku. Skraca bowiem tylko kawałek włosa okrywowego bez naruszania podszerstka.

Czyli w skórze nadal siedzi sobie martwa sierść, która sama nie wypadnie, zatem nowa nie ma miejsca do wzrostu. Futro szorstkowłosego psa nie trymowanego (lub o zgrozo – strzyżonego) robi się matowe, waciane w dotyku i wyblakłe, do tego szata szybko zaczyna się filcować, plątać plus wręcz ekspresowo łapać brud i wilgoć. Sama skóra jest kiepsko wentylowana i może ulegać podrażnieniom. Dla bardziej pedantycznych opiekunów mamy dodatkowy argument „za”: dzięki regularnemu skubaniu bardzo ogranicza się ilość kłaczków latających po całym domu, ponieważ czworonóg regularnie trymowany sierści właściwie nie gubi.

W teorii trymowanie jest proste: jedną ręką trzeba przytrzymać skórę psa, drugą chwycić za samiutkie końcówki niedużą kępkę najdłuższych włosów okrywowych i raczej energicznie acz z wyczuciem pociągnąć w kierunku rośnięcia – czyli wyciągamy z torebek włosowych włos już martwy, a nie ruszamy tego wciąż żywego. Martwe futro w żaden sposób nie jest trwale przymocowane do skóry, a tylko w nią „powtykane” trochę jak wykałaczki w plastelinę.

Jeśli włos jest „dojrzały”, to wychodzi prawie sam a pies nawet często nie czuje, że coś mu tam robimy. Gdy jest na wyskubanie za wcześnie i sierść jeszcze siedzi mocno – będzie wyraźny protest song. Czyli spoko, da się rozpoznać.

pielęgnacja psa

W praktyce wcale to tak łatwiutko nie wygląda. Sprawa pierwsza – trzeba umieć określić, który włos jest który. Czyli za co ciągnąć, żeby szorściak nie wyraził o naszych staraniach opinii negatywnej dajmy na to za pomocą zębów. Rzecz kolejna: żeby wytrymować psa należy mieć choćby podstawowe pojęcie o wzorcu rasy, posiadać sprawne ręce oraz dobre oko do oceny efektów swojej pracy. Nie jest to zajęcie dla niecierpliwych – skubanie często idzie „po włosku”, zwłaszcza w newralgicznych miejscach typu boki czy brzuszek oraz najtrudniejszych jak ogon i szczególnie głowa.

Dalej: lepiej wyskubać za mało, niż za dużo. Co prawda sierść za jakiś czas odrośnie, ale nierówno „zrobiony” pies, albo taki, któremu spod futerka prześwitują placki skóry, to raczej nie jest szczyt marzeń estetycznych nawet gdy się szczekacza kocha głównie za charakter. No i na koniec – nie trymuje się psa skołtunionego i niewyczesanego czy też świeżo wykąpanego. Bo się zwyczajnie nie da: albo futro będzie za bardzo splątane, albo za śliskie. I z wypiękniania nici. Ach, i jeszcze taki drobiazg: jakoś trzeba przekonać psa, że ma spokojnie stać/leżeć i dać się oskubać…

Akcesoria

Do dyspozycji mamy różne trymery: hakowe, klasyczne nożyki, z pętlami. Usuwa się nimi (w zależności od rodzaju – włos okrywowy albo rzadziej podszerstek). Są też kamienie trymerskie dla wysoce zaawansowanych. I specjalny puder ułatwiający zabiegi. Ale tu już się za bardzo w temat nie wgłębiałam, bo w przypadku cairnów trymuje się palcami.

pielęgnacja psa akcesoria

Samymi albo można użyć specjalnych lateksowych nakładek wyglądających jak poobcinane palce od rękawiczek chirurgicznych. Od podszerstka kerniego wara, nie tykać, ma być go dużo.

Kąpiel

Zabieg ten (w wersji typowo pielęgnacyjnej, nie leczniczej – bo to już całkiem inna para kaloszy) wielu osobom wydaje się być niezbędnym i koniecznie wykonywanym bardzo systematycznie jeśli pies mieszka z nami w domu i sypia na naszych meblach. A ja Wam powiem prosto z mostu – guzik prawda. Od zawsze moje psy kąpałam jak tylko najrzadziej się dało i wcale nie były wiecznie brudne czy nieakceptowalne zapachowo. Jeśli nie zmyje się z sierści naturalnej warstwy ochronnej, to naprawdę nie będzie ona łapała każdego możliwego zanieczyszczenia. A takie jak kurz czy błoto spadną z psa zupełnie łatwo i często nawet bez pomocy człowieka.

Zawsze też uważałam, że „ładnie pachnie” znaczy dla psa całkiem coś odmiennego, niż dla dwunoga. Łapka do góry drogi Opiekunie, jeśli pies świeżutko po kąpieli urwał Ci się na dwór albo choćby do innego pokoju w poszukiwaniu czegoś, czym może ekspresowo zamaskować fiołki czy inne zielone jabłuszko zalatujące z grzbietu.

pielęgnacja szczeniaka kąpiel

Bo raczej ogólnie wstyd wonieć czymś takim a kumple spotkani na spacerze mogą go przecież nie rozpoznać… Oczywiście w razie wyższej konieczności jak np. pokątne (nad)użycie naturalnego odświeżacza do sierści „Psianel Nr 5” edycja limitowana „Dead Fisch” czasami innej rady nie ma i psa trzeba wykąpać, bo człowiecza tolerancja zapachowa zaczyna mieć ciut za mały margines. Ale w razie mniejszych zabrudzeń lepiej tylko spłukać zwierzaka letnią wodą albo uprać ten najbardziej utytłany kawałek.

Pamiętając, że ludzki szampon czy mydło niekoniecznie jest najlepszym wyborem. I tu ponownie przypominam, że zainteresowani konkretnymi kosmetykami łatwo samodzielnie znajdą mnóstwo przydatnych informacji.

Czesanie i szczotkowanie

Ameryki nie odkryję pisząc, że nasz czworonożny podopieczny powinien być czesany regularnie, niezależnie od długości włosa. Minimum to raz w tygodniu ale lepiej trochę częściej, zwłaszcza w miejscach, gdzie sierść jest najdłuższa albo najbardziej podatna na zapaskudzenie. Szczotkowanie zapobiega kołtunieniu i filcowaniu futra, dodatkowo czyści z resztek naskórka, zanieczyszczeń stałych i mniej stałych przyniesionych np. ze spaceru a w razie potrzeby pomaga pozbyć się pasożytów. Oprócz tego czesanie wspomaga ukrwienie skóry i rozprowadzanie naturalnych jej wydzielin.

Psiej urody to naturalnie poprawiać szczotką za bardzo nie trzeba, wszystkie kudłatki jakoś akurat same z siebie ją mają w pakiecie. Urodę znaczy się, nie szczotkę. Kiedy przyszło mi się zmierzyć z pielęgnacją burej czuprynki dłuższej niż moja osobista fryzura okazało się, że do tego potrzebuję odpowiedniego sprzętu. W przypadku psa szorstkowłosego zestaw minimum składa się z metalowego grzebienia i kilku szczotek. Tak, jakość ma znaczenie. Pierwsze „czesadełka” zakupiłam tak zwyczajnie, w zoologu. Wydawało mi się, że przecież grzebień to grzebień, a szczotka to szczotka.… I miałam rację: wydawało mi się. W zasadzie mogłam użyć widelca i szczoteczki do zębów – efekt byłby mniej więcej porównywalny. Albo może nawet i lepszy…

pielęgnacja szczeniaka i kąpiel

Przybory pielęgnacyjne nie muszą kosztować majątku, ale na pewno powinny być wykonane dokładnie i z porządnych materiałów. Mają być wygodne w użyciu tak dla czeszącego, jak i czesanego, nie elektryzować i nie szarpać sierści. Wszystko powyższe najlepiej byłoby sprawdzić we własnych łapkach, tylko że (z braku innych możliwości) przy zakupach zdalnych mało to wykonalne i czasami trzeba zdać się na cudze doświadczenie oraz własną intuicję.

Dlatego po zapoznaniu się z ofertą sklepów dla groomerów oraz poczytaniu opinii innych użytkowników wybrałam kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Mamy zatem niedużą szczotkę z naturalnego włosia dzika z dodatkowymi nylonowymi igiełkami. Lubię nią rozczesywać sierść partiami, bardzo dobrze rozplątuje nam początki kołtunów. Jest zestaw grzebieni dobrej firmy, których metalowe gładko wykończone zęby osadzone w wygodnym gumowanym uchwycie też rewelacyjnie rozczesują, do tego usuwają zanieczyszczenia i ładnie układają włos.

W psim koszyczku leży też tzw. pudlówka, szczotka z dużą ilością cieniutkich zagiętych drucików, która generalnie służy do wyczesywania nadmiaru podszerstka; nasza ma na tyle duży rozstaw igiełek, że zbiera głównie zanieczyszczenia z futra. Don jej nie lubi za bardzo zatem używamy raczej rzadko. Jakoś lata świetlne temu zakupiłam dla siebie szczotkę z drewnianymi grubymi i rzadkimi igłami i drugą, z gęstym włosiem, obie w teorii do masażu.

Leżały nieużywane do momentu przejęcia przez psa. Drewniana doskonale się nam sprawdza przy wilgotnej (np. od deszczu) sierści, kiedy trzeba na szybko przeczesać zwierzaka żeby w miarę równo wysychał. Gęstą delikatnie szczotkujemy wrażliwe części psiego podwozia, masujemy skórę i usuwamy z sierści kurz. I ponieważ jest bardzo delikatna Młody przekonuje się powoli, że szczotka jednak nie gryzie i uciekać przed nią nie trzeba. Mamy także całkiem malutką szczotkę do rozczesywania „detali” np. psiej bródki. Trochę z ciekawości zamówiłam jeszcze zgrzebełko wyglądające jak kawałek drewna z osadzonym w nim fragmentem stępionego brzeszczotu do metalu.

pielęgnacja psa kąpiel

Do typowego czesania za bardzo się nie nadaje, natomiast doskonale ściąga z psa już ledwie się trzymający martwy włos okrywowy. Takie trochę zastępstwo dla trymowania gdy mamy mało czasu na właściwe skubanie. Nam się przydaje do „portek” i boczków, bo tu Don jest bardzo wrażliwy i skubanie palcami toleruje albo i nie, częściej to drugie. A zgrzebełkiem jakoś idzie, zwłaszcza z czymś pysznym podstawionym pod ryjek.

Zupełnie przypadkiem odkryłam jeszcze inne, może nawet ważniejsze zastosowanie dla tego narzędzia: genialnie zbiera kłaki z miękkich dywanów i kocyków, nie szarpiąc materiału gdy nacisk jest delikatny. Muszę się jeszcze przyznać do czegoś. Po kilkunastu czesaniach z użyciem porządniejszych sprzętów troszeczkę jakby zgłupiałam na punkcie fajnych i solidnych szczotek oraz grzebieni.

W najbliższej przyszłości planuję powiększyć naszą kolekcję o kolejne. Jak tylko zapełnię dno w skarbonce na zachciewajki. No cóż, takie nowe hobby… Tylko DonDon czasami spogląda spod grzywki i się zastanawia, jakie to kolejne dziwne rzeczy pańcia przytarga do domu celem przetestowania.

Pielęgnacja psa, a pies

No właśnie. Bo z Młodym mamy troszkę kłopotów jeśli chodzi o spokojne znoszenie wypiękniania. Oj nie lubi tego chłopak, jak to rasowy facet. Do zabiegów pielęgnacyjnych warto czworonoga przyzwyczajać od szczeniaka, systematycznie i powolutku. Nasz kawaler przez pierwsze pół roku życia nie za bardzo systematycznie owym operacjom estetycznym był poddawany i teraz to niestety widać.

pielęgnacja psa po kąpieli

Don pewnie nigdy nie pokocha szczotki i grzebienia, ale mi wystarczy, że będzie je tolerował, dlatego działamy naprawdę solidnie, efekty są coraz lepsze i jestem dobrej myśli. Moim zdaniem kluczem do sukcesu jest wypracowanie pewnego rytmu pielęgnacji i powtarzalnych rytuałów skojarzonych najlepiej z czymś miłym (np. nagrodą). Spokojne i zrelaksowane zwierzę, które wie, czego się spodziewać, znacznie ułatwia pracę, no i naturalnie nie będzie się stresować czyś znanym, co wpisane jest w psio-ludzką codzienność.

Trymowanie z profesjonalistą

Udało mi się w końcu umówić na sesję trymowania z prawdziwego zdarzenia, w trakcie której Don otrzymał nową fryzurkę, a ja podstawy wiedzy. Umówiliśmy się do Pani Doroty Stradowskiej, groomera o wieloletnim doświadczeniu i świetnym podejściu do klientów – tych na czterech kończynach i tych na dwóch.

Jest to chyba jedyna osoba z mojej najbliższej (czyli dojazd nie przekraczający 2 godzin) okolicy, która nie tylko sama wypielęgnuje psa, ale też poprowadzi zajęcia warsztatowe z podstawowego groomingu dla właściciela psa czy hodowcy, i to za naprawdę bardzo przystępną opłatę. Po tych 3 godzinach spędzonych przy stole na skubaniu psa to w ogóle uważam, że ceny w dobrych salonach dla zwierząt są śmieszne w stosunku do ilości pracy.

pielęgnacja psa

Dzięki P. Dorocie trochę pewniej się czuję w trymowaniu młodego (choć oczywiście jeszcze mnóstwo ćwiczeń w tym zakresie przede mną) i wiem, jakie najpotrzebniejsze sprzęty muszę sobie i psu sprawić a co mogę sobie darować. A taka wiedza jest dla mnie bezcenna.

  Tagi: , , , , ,
Sylwia Smolińska

Ja i on - Sylwia i DonDon. Ja - ostrołęczanka, on - cairn terrier z okolicy stolicy. Duża spokojna i mały urwis. Dwa różne charakterki uzupełniające się doskonale każdego dnia. Lubimy wspólnie i odpoczywać, i aktywnie spędzać czas.

Polecamy