HateON #14 – dlaczego robimy z psa głupka?

W dzisiejszym HateON skupimy się na kwestii, dlaczego robimy z psa głupka. I przede wszystkim – czy mamy do tego prawo? Temat dość trudny, kontrowersyjny i nie zawsze rozumiany. Nie do końca będziemy tu hejtować. Raczej chodzi o zachęcenie do przemyślenia i dyskusji. Tym razem będziemy rozmawiać o psich przebierankach, kwestii godności oraz granicy ”co wolno, a co nie”.

Dlaczego przebierasz psa w dziwne ciuszki?

Sprawa wcale nie jest taka prosta do wytłumaczenia, a nie chciałbym być źle zrozumiany. Przede wszystkim więc warto porozmawiać o tym, jak możemy z psa zrobić idiotę. Przykładowo często w społeczności narzeka się na kwestię przebierania psa.

Kolorowe ciuszki, zabawne akcesoria. Szczególnie widać to na social mediach, a na instagram widuje się to codziennie. Ogromne nasilenie można zauważyć w okresie świąt. Psy w różnych stylizacjach, często w poważnych i modnych, których nie powstydziłyby się najlepsze blogerki. Często również w śmiesznych i zabawnych, kostiumach znanych postaci i tak dalej. Wiele osób uważa, że to właśnie robienie z psa głupka, zazwyczaj dla naszej i cudzej rozrywki.

I tak naprawdę są dwie kategorie odbiorców. Jedni traktują to jak niewinną zabawę. W końcu psu krzywda się nie dzieje – to tylko rozrywka. Jednak z drugiej strony słyszy się głosy, że jest to zupełnie niepotrzebne. Jeżeli nie jest to dla psa dobre, to po co to robić?

Sprawa nie jest też taka prosta. W końcu mamy również na rynku ubrania użytkowe, które poza kwestią wizualną pełnią także bardzo ważny element funkcjonalny. Odzież przeciwdeszczowa to u wielu psiarzy podstawowy ubiór w jesiennym okresie. Wiele psów stosuje również buty, które mają ochronić łapki. Częstym i potrzebnym elementem psiego życia jest także ubranko pooperacyjne, które ma zapobiegać przed wygryzaniem sobie szwów. Jak już o tym elemencie mowa to trzeba wspomnieć o kołnierzu ochronnym. Pies wygląda w nim wyjątkowo głupio, ale jednak jest to potrzebne.

Jednak moim zdaniem bardzo ważne jest właśnie oddzielenie elementów, które mają wyłącznie zastosowanie dekoracyjne od tych, które pełnią jakąś funkcję. Pies ma prawo wyglądać głupio, jeśli ma to na celu poprawienie jego sytuacji. Tu jednak ponownie może dojść do pewnego niezrozumienia. Jeżeli pies jest przebrany w strój Batmana to jest to złe. Jednak jeżeli płaszcz przeciwdeszczowy przypominałby strój Batmana to byłoby już ok?

Taka ciekawostka: Legion po zabiegu dostała swój fartuszek, ale niestety dość szybko się zniszczył. Zamiast tego ubieraliśmy ją w taką ludzką koszulkę, żeby rana była zasłonięta i pies sobie nie grzebał. Na spacerach było sporo wrogich spojrzeń, a słyszałem też kilka nieprzyjemnych komentarzy ”kto to psa ubiera?!”.

Dlaczego Twój pies wypowiada się w internecie?

Wizerunek psa w mediach to kwestia moim zdaniem bardzo ważna, a często pomijana. W internecie funkcjonuje mnóstwo stron, blogów i profili, które działają na zasadzie prowadzenia specyficznej narracji. Całość wygląda tak, że mamy zdjęcia psa, który jest bohaterem profilu lub strony. Opiekun psa prowadzi to w taki sposób, że dopisuje myśli, preferencje i słowa do psa. W sensie, że niby profil prowadzony jest osobiście przez psa. Nawet więcej – widziałem elementy, gdzie był filmik z psem, a człowiek podkładał pod niego głos (że niby pies to mówi).

Dla prostego przykładu: mamy zdjęcie psa jedzącego swoją karmę i dopisek ”Matka znowu mi to gówno dała. Wolę kiełbasę!”.

Moim zdaniem trzeba od razu odróżnić takie epizodyczne elementy od prowadzenia pełnej narracji. Sporadyczne zastosowanie tego elementu ma tylko i wyłącznie cel humorystyczny. Natomiast prowadzenie pełnej narracji ma raczej cechy wykreowanego bohatera. W końcu przypisujemy psu konkretne cechy charakteru, temperament, opinie oraz preferencje. Często niekoniecznie zgodne z prawdą, a wymyślone w celu uzyskania odpowiedniego kontekstu. Ja również odróżniam kreowanie psa na postać pozytywną oraz negatywną.

Osobiście nie przepadam za tym zabiegiem, szczególnie jeśli pies jako bohater jest po prostu dupkiem. Nawet pominę kwestie etyczne – jest to dla mnie nieprzyjemne jako odbiorcy. Social media skupiają się na aspekcie społecznościowym. Autor tworzy jakąś treść i oczekuje, że czytelnik wejdzie z nią w interakcję. Ja jednak nie mam pojęcia jak to zrobić.

Z jednej strony wiemy, że całość napisał człowiek, a pies jest tylko nośnikiem informacji. Z drugiej strony bierzemy udział w grze, w której teoretycznie powinniśmy wierzyć, że twórcą jest sam pies. Czy komentując powinno się odnosić do psa czy do człowieka? Czy kierując słowa do psa nie robimy sami z siebie debila? Niejako taki sposób tworzenia treści wymusza na odbiorcy sprowadzenie się do pewnego poziomu.

Nie mam problemu, żeby rozmawiać z własnym psem. Jednak rozmowa z wymaiginowaną przez człowieka postacią psa to już dla mnie za wiele. Ktoś może powiedzieć ”jak się nie podoba to tego nie obserwuj” – i teoretycznie ma rację.

Jednak jako autor bloga, profilu na facebooku oraz instagram jestem czasami nastawiony na taką interakcję, czy tego chcę czy nie. Na przykład ktoś skomentuje mój wpis ”Sama bym siem tak pobawiła na dworze, ale mamusia jest teraz chora i muszem wychodzić z wujkiem. On mnie w takiej miejsca nie bierze niestety…”. Co mam zrobić? Czy mam zignorować komentarz? Mam odpowiedzieć wymyślonej postaci psa i niejako dać się wplątać w dziwną zabawę? Czy mam odpowiedzieć człowiekowi, który to napisał?

To naprawdę są takie głupoty, ale od takich rzeczy się zaczyna. Najważniejsza jest tu przede wszystkim pewna degradacja medialna psa. Bo zwróćmy uwagę, że te wymyślone psie persony są zazwyczaj ogromnymi dupkami. Te ”psy” przeklinają, piszą z błędami, źle traktują swojego opiekuna, nie mają szacunku. Są roszczeniowe, niewychowane i złośliwe. U człowieka takie zachowanie byłoby nieakceptowalne.

Osobiście jeszcze nie mam problemu z sytuacją, gdzie pies jest postacią pozytywną lub bardzo neutralną. Jeżeli ”zabawa” ogranicza się do zdjęcia psa z dopiskiem ”Hejka, tu Reksik. Jak spędziliście weekend?” to rzeczywiście szkody to nie robi. Również jeśli pies przekazuje coś dobrego – pełni rolę edukacyjną i tak dalej. Wtedy można powiedzieć, że ma to jakiś cel.

Dawniej pies w mediach pokazywany był jako lojalny przyjaciel, opiekuńcza istota, a często wręcz jako bohater. Psy się szanowało. Teraz trend się zmienia, a psy pokazywane są zupełnie inaczej. Zresztą warto zobaczyć co się stało z kotami. Koty to wspaniałe zwierzaki – kochające, przyjazne i po prostu dobre. Jednak medialna degradacja spowodowała, że postrzegane są jako samolubne, złośliwe i roszczeniowe.

Czy pies ma prawo do godności?

Powyższe to tylko takie moje spostrzeżenia i przemyślenia. Naturalnie zgadzać się nie trzeba. Zresztą spodziewam się, że wiele osób może uznać, że to głupoty ”co kogo obchodzi co tam sobie jakaś dziewczyna napisze o swoim psie” lub ”co mnie obchodzi, że dam swojemu psu kapelusz – nie dzieje się krzywda to nie ma problemu”.

Generalnie to prawda. Można uznać, że każdy może robić ze swoim psem co zechce. Można powiedzieć, że jak mi się nie podoba jakaś forma prowadzenia narracji to mogę to olać. Również prawda, że zakładając psu jakieś śmieszne ciuszku to nie dzieje mu się fizycznie krzywda.

Jednak gdzie jest granica? Jakie prawa ma pies i czy w ogóle jakieś ma? Czy jeżeli pies nie może protestować to możemy robić wszystko, co nam się podoba?

Zobaczmy taki przykład. Mamy psa, który ubierany jest w różne stylizacje, a potem robione są mu zdjęcia na sesji i wstawiane na instagram. Czy to złe? Przecież psu krzywda się nie dzieje. Pies jest przyzwyczajony do sesji oraz przebierania, więc też nie wydaje się, żeby miał z tym problem. Może jest lekki dyskomfort, ale nie ma krzywdy. Ludziom się podoba, chętnie obserwują i komentują. Czy dzieje się coś złego? Chyba nie.

Mamy jednak drugiego psa. Pies jest w ogrodzie na 3 metrowym łańcuchu. Łańcuch jest dość lekki i nie sprawia mu fizycznej krzywdy.  Jest może jakiś dyskomfort, ale pies jest przyzwyczajony do tego łańcucha, więc się nie skarży. Pogodził się ze swoją sytuacją.

Jeszcze kilkanaście lat temu druga sytuacja była zupełnie normalna. Na wielu ogrodach leżały właśnie takie psiaki na łańcuchu. Nikomu to nie przeszkadzało. Dopiero z czasem ludzie doszli do wniosku, że sam fakt braku cierpienia fizycznego nie oznacza, że takie działanie jest dobre. Na początku ”łańcuchowicze” też bronili się tym, że przecież psu nie dzieje się krzywda. Jak ma dostęp do miski i budy, to jaki problem? Społeczeństwo jednak uznało, że nie jest to ok. Dlatego teraz trzymanie psa na łańcuchu uchodzi za coś złego, a wręcz uznawane jest za przejaw znęcania się nad psem.

Nie twierdzę, że przebieranie psa jest tym samym, co trzymanie psa na łańcuchu. Chcę tylko pokazać, że sam brak fizycznego bólu, czyli brak tej ”krzywdy” nie oznacza, że działanie jest słuszne. Tak naprawdę bardzo trudno określić granicę. Jeżeli napisałbym, że pies przez 12 godzin jest zmuszany do profesjonalnej sesji zdjęciowej to wielu by się oburzyło, że to znęcanie się nad psem. Jednak jaka ilość godzin jest dopuszczalna dla psa? Czy 6 godzin będzie w porządku? 2 godziny? Godzina? Może wcale nie powinno się psu robić zdjęć? To jednak wydaje się przesadą. Przecież zdjęcia nie robią psu krzywdy. Jednak tak samo krzywdy psu nie robi sam łańcuch lub włożenie czapki.

Wszystko jednak się zmienia, a granice się przesuwają. Jeszcze kilka lat temu dopuszczalne było przycinanie psom uszu lub ogona. Tu też nie ma fizycznej krzywdy, ponieważ zabieg wykonywany jest profesjonalnie. Pies nie czuje bólu. Zresztą tak samo kastruje się psy – podczas zabiegu. Jednak kastracja jest dopuszczalna, a nawet mile widziana. Natomiast przycinanie uszu i ogona jest zakazane. Podobnie w niektórych krajach modne jest farbowanie psu sierści. Również tego typu zabieg ”upiększający” przez wielu uznawany jest za przejaw znęcania się. Gdzie jest więc granica? Na bezpośredniej ingerencji w wygląd psa?

Kto wie, gdzie przesuną się granice za kilka lat. Być może właśnie zakazane będzie jakiekolwiek działanie, które może godzić w psią godność. Może będziemy mieli zasady, które nie tylko zakazują znęcania się fizycznego, ale również znajdziemy zakaz wielu form znęcania się psychicznego nad psami.

Wiele mówi się o tym, że pies czuje. Pies kocha, wyczuwa nasze emocje, może wspierać, smucić się z nami, czuć złość, zdenerwowanie, frustrację i tak dalej. Czy pies jednak może odczuwać upokorzenie lub wstyd? A jeżeli tak, to jak to sprawdzić lub określić? Czy pies w ogóle ma jakieś prawa? A jeżeli nie ma, to czy możemy to wykorzystywać dla naszych celów?

W dyskusji o zwierzętach w cyrkach często stosuje się między innymi argument o tym, że wykorzystywanie żywych istot w celach rozrywkowych jest złe. Jednak czym różni się wymaganie sztuczki przed publicznością od wymagania przebieranek w celu wykonania zdjęć dla obserwatorów na instagram? Czy brak sprzeciwu ze strony psa oznacza, że możemy robić wszystko?

Jeżeli ktoś z naszej rodziny robiłby nam zdjęcia, a następnie publikował w internecie z dopiskiem ”Moja stara znowu każe mi iść do tej głupiej szkoły. Przecież marzę o pracy w Burger Kingu. Nie potrzebuję szkoły!” i generalnie robił z nas w internecie debila o zerowych ambicjach to bylibyśmy zadowoleni? Raczej nie. Psu jednak to robimy. Ktoś powie ”to nie to samo, my rozumiemy sytuację, a pies nie”. Czy to jednak usprawiedliwienie? To są właśnie te trudne tematy.

Kwestia przebierania psa jest podobna. Pies raczej nie ma gustu, więc jak wygląda kwestia stylizowania psa? Obrońcy ciuszków zazwyczaj stosuję argument, że psu nie dzieje się krzywda. Jednak czy istnienie krzywdy jest jedynym aspektem, który powinniśmy brać pod uwagę?

Często debatuje się o tym, czy psy są samoświadome. Ogromna część społeczności psiarzy twierdzi, że tak. Uważamy wręcz, że pies potrafi wyczuwać nasze emocje. Jeżeli człowiek jest smutny to pies również. Czy pies może w takim razie wyczuć, że robimy sobie z niego jaja? Że żartujemy z niego w sieci lub pokazujemy w złym świetle? Kto wie…

Dla jasności. Nie twierdzę, że prowadzenie narracji dla psa (pisanie w imieniu psa) lub przebieranie to najgorsza rzecz na świecie. Może niekoniecznie mi się to podoba, ale nie uważam, że jak ktoś to robi to jest złym opiekunem. Myślę jednak, że potrzebna jest dyskusja o tym, gdzie trzeba postawić granicę. Co nam wolno, a co jest już niedopuszczalne. Rola psa w naszym życiu się cały czas zmienia, tak samo jak nasze postrzeganie tych zwierząt.

Kiedyś zabicie psa nie wiązało się z żadnymi konsekwencjami – w końcu nadal funkcjonuje zwrot ”zabić jak psa”. Teraz jest to niedopuszczalne, a kary za znęcanie się nad zwierzętami są coraz większe. Rośnie nasza świadomość i szacunek do zwierząt. Nikt nie mówi, że pies ma mieć prawa wyborcze, ale warto mówić o psich prawach i ich zwiększaniu, aby człowiek i zwierzę mogli żyć razem w zgodzie.

Jestem ciekawy jakie jest Twoje zdanie na ten temat. Jakie są prawa psa, jeśli chodzi o istnienie w internecie? A może to wcale nie jest ważne? Czy przebieranie psa w śmieszne ubranka jest ok? Gdzie jest granica?

Polecamy