Dzisiaj był dobry dzień! Rano okazało się, że spadł śnieg, ale generalnie pogoda była ładna – słoneczko i takie tam. Dzięki temu mogliśmy wykonać nasz plan w 100%, a nawet więcej.
Ze względu na weekend postanowiliśmy, że pieski mogłyby się w końcu razem pobawić. Generalnie mają indywidualne spacery, żeby młody nie nauczył się jakichś głupot od Legion. Poza tym podobno zbyt często stawianie na interakcję dwóch psów ze sobą może prowadzić do tego, że szczeniak będzie bardziej ”słuchał” starszego psa niż przewodnika, a tego chcemy uniknąć. Jednak od czasu do czasu można sobie pozwolić na takie wspólne wyjście.
Zauważyliśmy, że jak wychodzimy od razu z dwoma psami to oba są tak podekscytowane spacerem, że strasznie szaleją – Levi skacze na Legion, a Legion ciągle próbuje iść pierwsza bo ”co mnie gówniak będzie wyprzedzał” :) Z tego powodu zrobiliśmy tak, że do parku poszliśmy osobno i dopiero tam pieski mogły się ze sobą pobawić. Wracaliśmy już razem – oboje zmęczyli się bieganiem, więc wracali grzecznie. Trochę tylko krzyżowali smycze, ale to kwestia spacerowej wprawy. Także poranny spacer trwał ok. 60 minut i składał się głównie z zabawy – Legion łapała dysk, a Levi łapał Legion :)
O godzinie 12 zrobiliśmy trening domowy – Legion ćwiczyła głównie nosework, w który dość mocno się wciągnęliśmy. Naprawdę fajna zabawa i niedługo będziecie mogli przeczytać o tym na naszym blogu (tu lub na matywechowe.pl). Jesteśmy już na etapie zamiany pudełka, a niedługo będziemy mniejsze pudełko wkładać do większego :D Czuć progres. Levi miał zwyczajne ćwiczenia – targetowanie, siady, leżenie, ”zostaw” i tym podobne. Maluch strasznie ekscytuje się treningiem i bardzo dużo szczeka – nie jestem pewien czy powinniśmy to tak zostawić, ale na ten moment cieszymy się, że on się cieszy :) Nie dajemy nagrody jak szczeka i czekamy aż przestanie, ale i tak przy kolejnym poleceniu musi dać znać, że zrozumiał i czeka na jedzenie.
Popołudniu postanowiliśmy pójść na dłuższy spacer – pogoda naprawdę ładna, więc trzeba to wykorzystać. Poszliśmy razem do lasu! Najpierw osobno do parku, żeby psiska nie wariowały, a potem już razem do miejsca docelowego. Muszę przyznać, że psy naprawdę ładnie idą obok siebie – Levi ładnie trzyma się obok Legion i ogólnie idzie się bardzo przyjemnie. Nawet minęliśmy kilka psów i Legion tylko ”trochę” ciągnęła w ich stronę.
W samym lesie psy zostały przepięte na dłuższe linki i tak sobie chodziliśmy po ścieżkach. Do domu wróciliśmy po prawie 2 godzinach i psiaki od razu poszły odpoczywać. To był pierwszy taki długi spacer Leviego, który super sobie dał radę z takim dystansem :) Jak wróciliśmy ok. 15, tak do godziny 18 mieliśmy spokój. Wtedy zrobiliśmy kolejny trening domowy – Levi ponownie swoje ćwiczonka przeplatane zabawą, a Legion dalej bawi się w nosework. Identyczny pakiet zrobiliśmy po godzinie 20 :)
Co mogę napisać? Dzień naprawdę udany, a plan zrealizowany w 120%. Oby tak dalej :)
A jak Wam dzisiaj poszło z psami?