Dzisiaj bardzo ważna kwestia, czyli umowa z hodowcą podczas zakupu szczeniaka. Dla wielu osób tematyka ta może być oczywista, ale jednak warto o tym wspomnieć, aby uniknąć ewentualnych nieprzyjemności. My podpisywaliśmy na razie jedną umowę, ale jesteśmy przed podpisywaniem drugiej. Prowadzimy również własną firmę, więc trochę o załatwianiu tego typu formalności wiemy :)
Temat zaproponowany przez Michała ze szkoły Doberman. Także dzięki za sugestie ;)
Umowa z hodowcą – czy jest potrzebna?
Wiele osób zadaje sobie na pewno pytanie, czy podpisywanie umowy z hodowcą jest w ogóle potrzebne lub niezbędne? Warto przede wszystkim wiedzieć, że zwierzęta prawnie mają takie same zasady jak przedmioty. Oznacza to, że można je sprzedawać, nabywać i tak dalej. Nie ma specjalnej formy prawnej, która dotyczyłaby zwierząt.
Umowa zakupu szczeniaka jest więc standardową umową kupna/sprzedaży. Sam dokument ma jednak na celu kilka kwestii – przede wszystkim ma on określić co sprzedajemy/kupujemy. Druga sprawa to określenie przez umowę warunków samej sprzedaży – cena oraz dodatkowe obostrzenia. Podpisanie umowy powinno więc niejako zabezpieczyć obie strony przed ewentualnymi nieporozumieniami. Często jednak umowy konstruowane są tak, że głównie zabezpieczają sprzedającego – jest tak z prostego powodu, otóż to sprzedający najczęściej konstruują te dokumenty :)
Warto jednak zauważyć, że praktycznie każda porządna hodowla stosuje umowy i praktycznie trudno zakupić szczeniaka bez podpisywania tego typu dokumentu. Oczywiście hodowle z szarej strefy – pseudohodowle i sprzedaż poza hodowlą mogą nalegać na sprzedaż bez umowy, czyli tzw. ”na gębę”.
Tutaj jednak trzeba zaznaczyć, że ustalenia słowne to również umowa. Problem z umową ustną jest jednak taki, że bardzo trudno ją udowodnić. Nie mniej wszelkie ustalenia pisemne powinny być traktowane jako ustalenia wiążące.
Jak jednak sprawa wygląda z punktu widzenia kupującego szczeniaka? Umowa z hodowcą to często mus i nie mamy nic do gadania, jeżeli chcemy dostać naszego malucha. Warto jednak zawsze czytać umowę i sprawdzać, czy nie ma tam bardzo rażących nas ustaleń.
Umowa z hodowcą – co musi się tam znaleźć?
W umowie z hodowcą przede wszystkim powinny znaleźć się pełne dane hodowcy. Jest to imię, nazwisko, adres zamieszkania – często również zamieszcza się w umowie nr i serię dowodu osobistego lub pesel. Ogólnie chodzi o dane identyfikacyjne sprzedającego. Nabywca, czyli kupujący również powinien wpisać swoje pełne dane do umowy.
Druga kwestia to przedmiot sprzedaży, czyli szczeniak. Tutaj powinna znaleźć się informacja o rasie, dacie urodzenia, numerze czipu lub tatuażu, ewentualnie imię hodowlane. Po prostu jak najwięcej informacji o szczeniaku, który będzie przez nas kupowany.
Trzecia najważniejsza kwestia to cena szczeniaka. W umowie powinna znaleźć się dokładna informacja o kwocie zakupu/sprzedaży szczeniaka. Jeżeli wcześniej wpłacana była jakakolwiek przedpłata – zaliczka, zadatek to również taka informacja powinna znaleźć się w dokumencie.
Bardzo ważne jest również oświadczenie hodowcy w umowie, że jest on właścicielem szczeniaka, który pochodzi z jego własnej hodowli. Dodatkowo powinna znaleźć się informacja, że piesek jest wolny od wad prawnych, praw osób trzecich oraz że nie toczy się żadne postępowanie, którego szczeniak jest przedmiotem. Pies nie powinien być również przedmiotem zabezpieczenia.
Zaliczka vs zadatek
Warto na chwilę zatrzymać się przy kwestii zaliczki oraz zadatku. Nie każdy wie czym różnią się te dwie formy przedpłat, a nieznajomość tych kwestii może prowadzić do wielu nieporozumień.
Najprościej określić to tak, że zaliczka jest zwrotna, a zadatek już niekoniecznie. Jeżeli wpłacimy zaliczkę, to o ile umowa nie mówi inaczej, to w każdym momencie możemy zrezygnować i oczekiwać zwrotu wpłaconej kwoty.
W przypadku zadatku sprawa nie jest już taka prosta – w praktyce zadatek nie jest zwrotny. Jeżeli wpłacimy zadatek i zdecydujemy się zrezygnować z zakupu to hodowca/sprzedawca może pełną kwotę zatrzymać dla siebie. Jednak w przypadku, kiedy to hodowca/sprzedawca zrezygnowałby ze sprzedaży to powinien on zwrócić kupującemu kwotę odpowiadającą dwukrotności zadatku.
Umowa z hodowcą – dodatkowe zapiski
Warto wiedzieć, że wielu hodowców świadomie lub nie – stosuje wiele kruczków prawnych, które zabezpieczają wszelkie ich interesy, ale niestety zostawiają na lodzie kupującego. Zawsze czytajcie umowy i analizujcie te zapiski. Napiszę kilka znanych trików stosowanych przez hodowców, abyście wiedzieli na co zwracać uwagę.
Chciałbym jednocześnie zaznaczyć, że to nie jest zawsze tak, że hodowca to biznesmen/krwiopijca, który chce ogołocić kupującego i zabezpieczyć swój dobry byt. Czasami pewne zapiski związane są z troską hodowcy o szczeniaka oraz o zabezpieczenie jego przyszłości. Hodowcy starają się też zabezpieczyć przed nierozsądnymi nabywcami oraz próbami oszustwa. To wszystko jest ok, ale kupujący też powinien być świadomy swoich praw.
Na co warto zwrócić uwagę?
Najpierw wpłata, potem umowa
Przede wszystkim wielu hodowców jednocześnie pracuje, a wychowywanie psów to nie jest ich jedyne zajęcie. W związku z tym często są zabiegani – zdarza się, że najpierw proszą o wpłatę, a dopiero potem przesyłają umowę do podpisania. Tutaj wszystko zależy od nas – ja raczej ufam innym, więc nie mam z tym problemu. Jeżeli umowa by mi się nie podobała to wtedy zgłosiłbym ewentualne uwagi. Jednak każdy jest inny, więc jeżeli komuś zależy na idealnym dopełnieniu formalności to lepiej poprosić o umowę przed dokonaniem wpłaty.
Wyższe kwoty dla wystawców
Kolejna sprawa na którą warto zwrócić uwagę to obostrzenia w przypadku chęci wystawiania psa w przyszłości. Osobiście się z tym nie spotkałem, ale na wielu forach można znaleźć informację, że hodowcy w umowach dopisują specjalne warunki dla osób, które chcą brać udział w wystawach. Może to być całkowity zakaz wystawiania szczeniaka lub np: dodatkowa opłata w przypadku wzięcia udziału w wystawie.
Słyszałem, że niektórzy hodowcy dzielą szczeniaki na różne kategorie – dla osób zainteresowanych własną hodowlą lub wystawami oferują droższe, lepsze szczenięta. Natomiast innym kupującym oferują tańsze szczeniaki, które mają ciut gorsze predyspozycje.
Specjalne zasady zdrowotne
Warto wiedzieć, że kupując szczeniaka nie zawsze mamy pewność, co nam z niego wyrośnie. Najbardziej powszechne problemy to np: brak postawionych uszu lub nie do końca wykształcone jądra (nie są w całości w mosznie). Czasami hodowcy w umowach zastrzegają coś w tym stylu:
“(…)jednocześnie informując, że wady w uzębieniu lub inne niewidoczne w momencie wydania psa, a także brak uzyskania oceny doskonałej na wystawie nie stanowią podstawy do zwrotu psa lub innych roszczeń z tego tytułu.”
Ta kwestia to już indywidualne podejście nabywcy. Zawsze można ustalić z hodowcą inny zapisek. O co jednak tutaj chodzi? Przede wszystkim kupujemy szczeniaka na tzw. ”słowo honoru”. Wiemy jak wyglądają rodzice, ale ogólny stan zdrowia psa to czasami niewiadoma – nie wiemy też jak będzie całość wyglądać w dorosłości. Zapisek ten chroni hodowcę przed problemami związanymi z wadami psa, które powstaną w okresie rozwoju.
To dość delikatna sprawa – kupujemy owczarka i okazuje się, że uszy nie chcą rosnąć. Czyja to wina? Może hodowca stosował niefajne praktyki (podklejanie uszu), które zataiły taką wadę? A może to nasza wina, bo stosowaliśmy złą karmę, a szczeniak miał za mało witamin? To takie kwestie sporne. My powyższy zapisek w umowie mieliśmy – w perspektywie czasu nie wiem czy zrobiliśmy dobrze. Legion jest zdrowa, ale jakby rzeczywiście uszka jej nie stanęły to mielibyśmy problem.
Często problem to również psy z niewykształconymi jądrami. Taki pies nie może brać udziału w wystawach, ponieważ ta cecha go dyskwalifikuje. Spotkałem właściciela, który w umowie z hodowcą zastrzegł, że w razie wystąpienia takiego problemu, hodowca zobowiązuje się zwrócić 50% kwoty wpłaconej za psa. Wszystko więc zależy od naszych potrzeb i umiejętności negocjacji z hodowcą.
Prawo pierwszeństwa i zakaz odsprzedaży
W umowie hodowca często zastrzega zakaz dalszej odsprzedaży psa kupującemu. Ma to na celu walkę z oszustami, którzy kupują psy, aby potem drożej je odsprzedawać. Moim zdaniem to dobra sprawa i nie powinniśmy się z tym kłócić.
Jednocześnie hodowca może zastrzec sobie prawo pierwszeństwa do psa, jeżeli zdecydujemy się go oddać z jakichś powodów. Przykładowo szczeniak nas przerośnie i zmienimy zdanie – powinniśmy wtedy poinformować hodowcę, który może psiaka zabrać lub pomóc nam w znalezieniu lepszego domu. Ta kwestia też jest sprawą mocno indywidualną – my taki zapisek w naszej umowie mieliśmy i nie robiliśmy problemu.
Prawo do odebrania psa
Hodowca w umowie często załączy również listę rzeczy, których nieprzestrzeganie pozwoli mu odebrać Ci psa. To jest kwestia bardzo dziwna moim zdaniem i trudno ją rozwiązać. Z jednej strony hodowca ma prawo troszczyć się o szczeniaka i chcieć dla niego jak najlepiej, ale z drugiej strony takie zapiski teoretycznie pozwalają hodowcy na nadzór nad psem. W umowie może znaleźć się na przykład taka informacja:
“Hodowca ma prawo do odebrania Nabywcy psa w przypadku:
– dopatrzenia się zaniedbania psa przez co rozumie się:
a) niedożywienie lub głodzenie psa,
b) brak odpowiedniego rodzaju pożywienia, które zapewni mu prawidłowy rozwój i zdrowie,
c) zaniedbanie gospodarki witaminowo-mineralnej psa,
d) zaniedbanie podawania środków wspomagających stawy zarówno w okresie wzrostu psa jak i w okresie starczym ,
e) brak zapewnienia psu odpowiedniej ilości ruchu,
f) zapewnienie psu niedostatecznej przestrzeni życiowej,
g) inne;
– dopatrzenia się znęcania nad psem przez co rozumie się:
a) stosowanie przemocy fizycznej wobec psa,
b) stosowanie przemocy psychicznej wobec psa,
c) przetrzymywanie psa w skrajnie niedostatecznej przestrzeni życiowej,
d) brak zapewnienia psu odpowiedniej opieki weterynaryjnej,
e) innych niepokojących sygnałów.”
Jak widać całkiem tego sporo i teoretycznie pozwoli to odebrać hodowcy psa pod byle pretekstem. Oczywiście umowa nie precyzuje w jaki sposób takie odebranie miałoby mieć miejsce, ani w ogóle na jakiej podstawie. W sekrecie powiem Wam, że taki zapisek jest praktycznie niewykonalny, ponieważ sprzedawca dokonując sprzedaży zrzeka się jakichkolwiek praw do sprzedawanego ”przedmiotu”, czyli psa w tym przypadku.
Oczywiście, jeżeli ktoś dopuści się rażącej nieodpowiedzialności i będzie źle traktował psa to pupil może zostać mu odebrany. Jednak nie może zrobić tego hodowca tak po prostu samodzielnie. Musi zawiadomić odpowiednie służby, będzie przy tym policja prawdopodobnie i takie tam. Grube sprawy zazwyczaj – naprawdę katowanie, bicie, okropne warunki. Nie trzeba mieć takiego zapisku na umowie, żeby była możliwość odebrania psa w takich przypadkach.
Tutaj taka ciekawostka – papier przyjmie każdą głupotę. Jednak wszelkie zapiski niezgodne z prawem, które znajdą się na umowie – i tak nie mają mocy prawnej i traktuje się je tak, jakby ich nie było. Wiele głupot można więc wziąć z lekką dawką humoru i nie robić z tego problemu. Naprawdę nie wejdzie Wam do domu ”psia policja”, bo nie daliście szczeniakowi codziennej dawki witaminek.
Umowa z hodowcą – czy zawsze podpisywać?
Mimo wszystko warto na takie zapiski zwracać uwagę, ponieważ zawsze to jakiś sygnał dla nas. Pamiętajmy jednak, że umowa jest obustronna i powinniśmy starać się dojść do kompromisu. Hodowca ma prawo też wymagać pewnych rzeczy, czasami lub postraszyć, czasami coś zastrzec, ale ma do tego prawo.
Jeżeli dostajemy umowę, która ma zapiski z kosmosu, gdzie hodowca praktycznie ogranicza nam wszelkie możliwe opcje to czasami warto po prostu zrezygnować z zakupu. Czasami nie ma sensu kłócić się o formę umowy, ponieważ nie każdy sprzedający pójdzie nam na kompromis. Im bardziej prestiżowa hodowla i im droższy szczeniak tym większej ilości kruczków możemy się spodziewać.
Rozumiem sytuację, że napalamy się na szczeniaka – jest śliczny, rodzice zdrowi, hodowla znana, a cena przystępna. Nie chcemy zrezygnować na takiej głupocie, jaką jest umowa. Czasami jednak warto, jeżeli nie potrafimy pójść na pewne kompromisy. Jeżeli zależy nam na wystawianiu szczeniaka lub założeniu własnej hodowli to pewne kruczki mogą nam to mocno utrudnić, a potem zostaje nam walka w sądzie w razie nieporozumień. Lepiej sobie tego oszczędzić.
Z drugiej strony pamiętajmy, że hodowcy to też ludzie i można z nimi pogadać. Czasami warto też sobie zaufać. Ja praktycznie każdego dnia podpisuję jakieś umowy z moimi klientami, więc mam lżejsze podejście do takich dokumentów. Rozumiem jednak, że dla wielu osób formalności to ważna sprawa.
Hodowca Legion obiecał nam dostarczenie szczeniaka bezpłatnie do nas (ponad 100 km drogi), jednak nie prosiłem o wpisanie tego do umowy. Ktoś mógłby powiedzieć, że to głupota, ponieważ hodowca mógł nas zostawić na lodzie i bronić się dokumentem. Oczywiście, że tak, ale też czasami nie chodzi o to, żeby czepiać się o każdy szczegół.
Oczywiście nie mam na myśli, że powinniśmy całkowicie kwestię umowy zignorować. Po prostu czasami można podejść do tych spraw normalnie i po ludzku. Dlatego też ważna jest rozmowa z samym hodowcą – po rozmowie jestem w stanie określić czy współpraca będzie przyjemna i komfortowa. W takiej sytuacji nie zawsze warto robić niepotrzebne spiny i problemy.