Szkolenie psa PT – ciąg dalszy

W ten weekend ponownie byliśmy na szkoleniu ”Pies Towarzyszący” – pogoda była jaka była. Deszcz + zimno, więc atmosfera niefajna, jednak trening trzeba zrobić.

Dzisiaj trochę bardziej szczegółowo opiszę, jak przygotować się do takiego szkolenia. Może pomoże to komuś w bardziej konsekwentnym treningu domowym, a może zainspiruje do zapisania się na takie szkolenie? Zaczynamy.

Smakołyki treningowe

Szkolenie odbywa się w sobotę oraz niedzielę po 2 godziny – od 9 do 11. Każdy uczestnik musi być przygotowany – posiadać spory zapas smakołyków oraz treningową zabawkę.

psie szkolenie

Nauka chodzenia przy nodze. Dużo chodzenia ;)

Smakołyki – powinny to być ulubione przekąski psa, ale jednocześnie coś na tyle lekkiego, aby go nie przekarmić. Warto również zwrócić uwagę na kaloryczność – na szkoleniu naprawdę używa się dużej ilości smakołyków, więc nie wszystkie przekąski będą dobre. Jeżeli psiak nie chce trenować z jakiegoś powodu to zawsze dobrym pomysłem jest lekkie przegłodzenie – tak, aby smakołyki wydały się bardziej atrakcyjne.

My stosujemy gotowane i podsuszone kawałki mięsa (żołądki lub mięso z ud) lub domowe ciasteczka (z wątróbką lub marchewkowe). Na jeden trening wykorzystujemy dwa pudełka – ok. 500 g, czyli sporo. Nasza psina jest po sterylizacji, więc szczególnie musimy uważać na kaloryczność.

Legion nie lubi pracować o pełnym brzuszku, więc już po 15 poprzedniego dnia nic nie je. Dzięki temu rano jest bardzo chętna i zmotywowana do treningu.

pies towarzyszący

Nauka przedłużonej komendy (siedzenie, leżenie, stanie)

Nie chodzi o męczenie psa, ale jeżeli zjadł duże śniadanie to logiczne, że może nie chcieć pracować za kolejne porcje jedzenia. Nie mamy psa głodzić – po prostu czasami wystarczy odpuścić jeden posiłek.

Idealna zabawka do aportu

Jednym z elementów treningu jest aport. To bardzo ciekawa umiejętność, którą miło mieć w ”arsenale” swojego psa. Do nauki wymagana jest zabawka, ale nie może to być byle jaki przedmiot.

Na szkolenie zabieramy specjalną i wyjątkową zabawkę treningową. Jej forma jest obojętna, ale ważne jest, aby pies ją uwielbiał oraz miał od niej ograniczony dostęp.

Najlepszym rozwiązaniem jest kupić coś nowego, schować do szafy i wyciągać jedynie na czas treningów. Jeżeli zabawka będzie leżała na podłodze to nie będzie dla psiny atrakcyjna. Natomiast jeżeli to będzie coś super, czym pies bawi się tylko na treningu to efekt będzie zadowalający, a szkolenie psa przyjemniejsze.

Legion nigdy nie była nakręcona na zabawki – piłeczki i sznury leżały na podłodze, a psina je olewała. Teraz mamy nowy sznur, który dostaje tylko na treningu – już na drugich zajęciach załapała i świetnie się bawi.

legion na psim szkoleniu

Skupianie na zabawkę – czasem idzie lepiej, czasem gorzej

Warto wiedzieć, że zabawka nie służy tylko do nauki aportu, ale również jako element nagrody w innych ćwiczeniach. Na szkoleniu często stosujemy zabawki zamiast smakołyków – za możliwość krótkiego przeciągania, psy wykonują siady, chodzą przy nodze oraz wysilają się nad innymi ćwiczeniami.

Ogólne przygotowanie

Tutaj taka indywidualna sprawa – nie wiem, jak wygląda sprawa na innych tego typu szkoleniach, ale na naszym konieczne jest przerobienie podstaw we własnym zakresie.

Brak (na moje minus) tu nauki podstaw – siadania, leżenia (warowania) lub stania. Od razu zaczyna się chodzenie przy nodze z okresowym stawaniem i wydawaniem psu komendy (siad, warować, stać – przy nodze).

Jeżeli ktoś przyjdzie na takie szkolenie z psem, który nie ma opanowanych podstaw, to może mieć problemy i frustrujące sytuacje.

Moim zdaniem nie jest to typowe szkolenie dla mega początkujących. Może na innych szkoleniach jest inaczej, a może po prostu trafiła nam się grupa bardziej zaawansowana i instruktor postanowił pominąć elementarne komendy? Trudno ocenić – postaram się zapytać na kolejnych zajęciach.

Tak czy inaczej – przed pójściem na szkolenie warto samodzielnie popracować z psiakiem nad podstawami. Siadanie, leżenie, stanie oraz przedłużone warianty tych komend. Warto również potrafić psa przywołać – w sytuacji, kiedy pupil ”zerwie” komendę i podbiegnie do innego psa dobrze móc go przywołać, a nie ganiać za nim po całym terenie ;)

Podsumowanie weekendowego treningu

To będzie taka mała sekcja dzienniczkowa, gdzie będę wypisywał uwagi do naszych treningów. Szkolenie psa wydaje się proste, ale ostatecznie jest wymagające – warto sobie zapisywać postępy, aby wiedzieć,  na jakim poziomie psiak aktualnie się znajduje. Jest różnica między psem, który siedzi 1 minutę, a takim, który siedzi 2.

Legion ćwiczyła bardzo fajnie – chodzenie przy nodze idzie jej bardzo dobrze, chociaż za często zniża nos do ziemi. Powinna patrzeć wyżej, na smakołyki, jednak to się dopracuje.

psy po szkoleniu

Po szkoleniu jest czas na wspólną zabawę – najlepsza nagroda po ciężkim treningu

Przedłużone siedzenie bardzo ładnie, chociaż w domu ma lepsze wyniki (wiadomo). W tym tygodniu będziemy ćwiczyć na dworze, aby lekko przedłużyć.

Przedłużone leżenie sprawia problemy. Często wstaje i ogólnie nie ogarnia. Trzeba na to zwiększyć nacisk w trakcie treningów – powoli przedłużać komendę.

Stanie to masakra – psina nie pojmuje komendy. Jeżeli ustawić ją ”ręcznie” i każe zostać to jest ok i utrzymuje pozycję, ale nie potrafi sama jej przyjąć. Trzeba ćwiczyć.

To takie uwagi na teraz ;)

Ogólnie – szkolenie psa to duża przyjemność, ale również spory wysiłek. Trzeba koncentrować na sobie psiaka cały czas, jednocześnie wykonywać polecenia oraz pilnować, aby pupil wykonywał je w odpowiedni sposób. Nie ma lekko ;)

po szkoleniu dla psów

Psina taka zmęczona po szkoleniu – szybkie orzeźwienie w kałuży…

 

 

Polecamy