Pomoc dla psów na święta to bardzo ważna rzecz. Generalnie uważam, że wsparcie dla psiaków to piękna rzecz i jeśli tylko ktoś ma taką możliwość to powinien postarać się im pomóc. Jednocześnie okres świąteczny to bardzo specyficzny czas, kiedy pojawia się w mediach ogromna ilość przeróżnych akcji charytatywnych.
Do tego zbliża się koniec roku, więc każda fundacja walczy o ten nasz 1% z podatku, który często jest ogromną częścią rocznego budżetu. Również ludzie odczuwają specyficzny klimat świąt i bywają bardziej hojni, a ich portfele bardziej otwarte na pomoc dla innych.
Niestety wszystko to prowadzi również do tego, że często nie myślimy, czy nasza pomoc jest rzeczywiście przydatna, a wsparcie danej akcji będzie najlepszym sposobem na pomoc psiakom w święta. Bardzo często wcale nie sprawdzamy fundacji, a wspieramy na podstawie chwilowego impulsu. Wiele fundacji to wykorzystuje i planuje swoje kampanie w taki sposób, aby nawet nie dać czasu na przemyślenie.
Liczy się impuls, szybka decyzja i dobre samopoczucie, bo zrobiło się ”coś dobrego” w te święta. Dzisiaj będzie właśnie o tym, czyli o przemyślanym pomaganiu, które rzeczywiście ma wpływ na losy psów, a nie tylko na swoje ego. Również o bezsensowności pomaganiu wyłącznie przez ”lajkowanie” :)
Dzisiaj we wpisie dziwne zdjęcia z internetu, bo w sumie co innego mogę tu dać? Moich psiaków nie wstawię, bo nie potrzebują pomocy (chociaż czasami wydaje mi się, że Legion chętnie by zadzwoniła po TOZ, jak dostanie mniej jedzenia – grubas jeden…), zdjęć fundacji też nie wstawię bo to nielegalne :D Dzisiaj będą memy!
Pomoc dla psów na święta – moc akcji charytatywnych
W okolicach świąt bardzo trudno nie natknąć się na jakąś akcję charytatywną. Zawsze jest jakiś temat, który wymaga naszej uwagi. Biedne psiaki w schronisku, podopieczni danej fundacji, pomoc psim seniorom, biegi charytatywne, zbiórki żywności, zbiórki u blogerów i tak dalej. Wszyscy potrzebują naszej pomocy i wszyscy próbują argumentować, że im nasza pomoc potrzebna jest bardziej.
Jednak nie da się ukryć, że wśród szczerych, prawdziwych i szlachetnych akcji są również takie, które mają na celu tylko i wyłącznie wyciągnięcie od nas pieniędzy i zmarnowanie naszego czasu. Nie da się również ukryć, że dla niektórych fundacji końcówka roku jest idealnym momentem, aby zrobić byle jaką kampanię tylko po to, aby ”zaprzyjaźniona” firma mogła wystawić fakturkę za marketing. Potem to idzie w koszty i można spokojnie wpisać w rocznym podsumowaniu ”marketing i reklama – 20 000 zł”. Gdzie to naprawdę idzie (bo na pewno nie na słabą akcję) to już nikt nie wie :)
Ogólnie chodzi o to, że w okresie świąt wielu wyłącza się taka lampka ostrzegawcza i nie myślą logicznie. Widzą zbiórkę, jakąś akcję lub cokolwiek podobnego z napisem ”pomoc dla psów” i od razu wrzucają. Ma na to wpływ atmosfera świąt, ale również taki sposób prowadzenia kampanii, aby sprawić, że człowiek czuje się dobrze ze sobą po wpłaceniu jakiejś kwoty.
Jednak w pomaganiu nie powinno nigdy chodzić o swoje ego, a o rzeczywiste spowodowanie jakiejś zmiany. Jest to trudne do wykonania, ponieważ w ostatnim czasie fundacji pojawiło się mnóstwo – normalnie jak grzyby po deszczu :D Większość z nich jest klonem innych, z delikatnie zmienionymi tekstami. Jednak w trakcie jakiejś akcji czasami niemożliwe jest odróżnienie dobrej fundacji, która rzeczywiście pomaga jak jakiejś pseudofirmy, której zadaniem jest wyłącznie zarobek.
W internecie można znaleźć wiele informacji o fundacjach, których prezesi zarabiają setki tysięcy złotych ze swojej działalności. Teoretycznie fundacja powinna wypełniać cele statutowe, ale jest wiele sposób na obejście tych ograniczeń – zatrudnianie na kontrakty, lewe faktury i tak dalej. Chodzi o to, że nie powinniśmy ufać każdemu, kto nazywa się ”Fundacją” i macha nam pięknym transparentem z napisem ”pomoc dla psów na święta”.
Problem jest taki, że wiele osób wpada w szał medialnego szumu. Widzą jakieś linki, wzruszające opisy i smutne zdjęcia. Wpłacają i czują się ze sobą dobrze – w końcu pomogli. Jednak finalny wpływ takiego wsparcia jest praktycznie zerowy.
Kto sprawdza fundację, której powierza swoje pieniądze? Kto rozlicza po całym roku taką fundację z jej działalności? My każdego roku wpłacamy 1% na wybraną fundację – potem na koniec roku sprawdzamy jakie prace przeprowadziła, co zostało zrobione i jak to wygląda. Jeśli fundacja się opieprzała to kolejnego roku wybieramy inną. Wszyscy powinni tak robić, ale niestety w praktyce wygląda to tak, że 1% jest wpłacany, ludzie czują się dobrze, ale w rzeczywistości mają w dupie czy coś zostało zrobione. Nie tak powinno to działać.
Pomoc dla psów na święta – bzdurne akcje
Głównym powodem tego wpisu były pewne akcje i wydarzenia, które ostatnio przykuły moją uwagę. Osobiście jestem lekko rozdarty, jeśli chodzi o tego typu kampanie. Z jednej strony jako właściciel firmy rozumiem moc reklamy, jaką umożliwia wzięcie udziału w akcjach charytatywnych. Każdej firmie i marce zależy na tym, żeby kojarzyła się dobrze, a nic nie robi lepszego wizerunku niż charytatywność. Rozumiem więc chęć do brania udziału w tego typu przedsięwzięciach.
Jednak z drugiej strony jestem normalnym posiadaczem psa i zależy mi na dobrze zwierząt. W związku z tym brzydzę się podejrzanymi akcjami, przekłamaniami i próbie zarabiania na nieszczęściu psów w schroniskach.
Bo nie można ukrywać jednego – fundacji zrobiło się mnóstwo, a jakoś nie widać, żeby generalne dobro psów w Polsce się polepszyło. Psiaków w schroniskach jest ogromna ilość, non stop wszyscy krzyczą, że jest źle, a warunki są okropne. Brak karmy, zwierzęta umierają z głodu i tak dalej. To gdzie idą te miliony? Przecież niektóre fundacje mają nawet przychody w wysokości 500 000 – 1 000 000 zł rocznie. Za te pieniądze można naprawdę zrobić coś konkretnego, prawda? To nie są grosze, za które ktoś kupi karmę i tyle. To prawdziwe kwoty, za które można wyremontować schronisko, wykupić nowy teren, zorganizować hotele dla zwierząt, wyleczyć mnóstwo psiaków i zapewnić im komfortowe życie.
Jednak jak poczytać na grupach fb lub forach to ludzie krzyczą – że psy umierają w schroniskach, że schroniska są przepełnione, psy umierają z głodu, z zimna i tak dalej. Można mieć wrażenie, że jest coraz gorzej. Jak to możliwe, jeżeli w Polsce działa kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt dużych fundacji, które skupiają się tylko i wyłącznie na zwierzętach?
Moim zdaniem rolą każdego, kto ma taką możliwość – fundacji, firmy, zwykłego obywatela, jest pomoc innym. Trzeba pomagać, tym 1%, wzięciem psiaka ze schroniska na spacer, ufundowanie jakiejś dobrej karmy – cokolwiek. Ważne jest jednak, żeby ta pomoc była szczera i przynosiła efekt. Jeżeli ktoś kupi kilogram najgorszego syfu z marketu tylko po to, żeby poczuć się dobrze z samym sobą to nie jest to pomoc.
Wiadomo jednak, że to firmy i fundacje mają największe budżety i możliwości medialne, aby coś zmienić. Z tego powodu oczekuje się konkretnych zmian i działań, które mają znaczenie i przynoszą efekty. Akcje edukacyjne, fundowanie karmy dobrej jakości, fundowanie leków i pomocy weterynaryjnej dla psów, remonty placówek, aktywna pomoc w adopcji oraz ogólne działania mające na celu zwiększenie jakości życia zwierząt.
Ostatnio po sieci krąży bzdurna akcja charytatywna, gdzie głównym motywem jest wstawianie swojego zdjęcia z pewnym hasztagiem. Jeśli ktoś jest na bieżąco to na pewno kojarzy. Sama akcja ma bardzo podniosłą nazwę i próbuje udawać coś, czym tak naprawdę nie jest. W internecie widać pełno tych zdjęć, ale za tym nie płyną żadne wartości. Co z tego, że promują to celebryci, jeśli całość nie ma sensu?
Próbując wyszukać jakichś informacji na temat tej akcji (bo może jednak coś w tym jest) znalazłem tylko jedną stronę. Jest tam kilka słów opisujących akcję, długa lista celebrytów i numer konta do wpłat – tyle. Nie wiemy jakim psiakom pomagamy, z jakiego są schroniska, jakie są ich potrzeby. Nie wiemy praktycznie nic, ale oczekuje się od nas wpłat – w końcu celebryci dają swoje fotki ze śmieszną kartką to trzeba dać, nie? :)
Jedna wszyscy dają karteczki, repostują, retweetują, lajkują, udostępniają – napędza się medialna maszyna, ale efektów nie ma żadnych. Czasami wydaje mi się, że tak teraz wygląda charytatywność. Lajkami psy się nie najedzą, a można mieć wrażenie, że te wszystkie akcje nie mają na celu nic innego jak pozbieranie nowych fanów na IG lub FB.
Wkurzają mnie nie tylko takie bezsensowne akcje, ale również ludzie biorący w tym udział. Rozumiem osoby, które zamiast pieniędzy poświęcają swój czas – robią zdjęcia, publikują ogłoszenia o adopcji, jadą do schroniska pomóc. Nie zawsze trzeba pomagać gotówką, często pomoc praktyczna jest nawet lepsza. Jednak żadne głupie zdjęcie swojej osoby z jeszcze głupszym hasztagiem nie jest pomocą w żadnym przypadku. Ludzie robią to tylko dla swojego ego, a może jeszcze to ktoś udostępni i będzie super.
Pomoc dla psów na święta – szybka adopcja
Jeszcze jednak rzecz, która ostatnio zwróciła moją uwagę. Na różnych portalach (głównie IG oraz FB) pojawia się informacja o schronisku w Krzesimowie. Generalnie całość przekazu wygląda tak, że od 2018 schronisko będzie zamknięte i trzeba szybko znaleźć dom dla psiaków, bo inaczej zostaną UŚPIONE. To magiczne słowo na końcu powoduje, że ludzie udostępniają to jak szaleni. Szybko trzeba adoptować, jak ktoś nie adoptuje to jest skurwysynem, bo przez niego pies zostanie uśpiony!
Jaka jest jednak prawda? O zamknięciu schroniska wiadomo już od dawna – przynajmniej 1,5 roku temu było wszystko jasne. Psiaki nie zostaną uśpione – przypominam, że usypianie psów jest nielegalne – więcej o tym tutaj. Psiaki zostaną przeniesione do okolicznych schronisk, więc żadnemu krzywda nie powinna się stać.
Oczywiście lepiej jakby psiaki znalazły normalne domy. Oczywiście, że przeniesienie to dla psa stres i oczywiście, że warto informować o takich wydarzeniach, bo może znajdzie się ktoś zainteresowany. Jednak nigdy nie powinno się do adopcji zmuszać, a zmuszaniem wydaje mi się granie na emocjach i informowanie, że brak adopcji oznacza uśpienie psa.
Adopcja zawsze powinna być świadoma i przemyślana, a nigdy nie powinna być spowodowana wyrzutami sumienia lub chwilowym impulsem. To decyzja na bardzo długi czas. Nie ma dla psa nic gorszego niż posmakowanie domu i ponowny powrót do schroniska. Także apeluję, aby nie stosować takiej partyzantki, gdzie wymuszamy adopcję poprzez stosowanie tego typu zabiegów. Łzawe historie, granie na emocjach, a czasami nawet szantaż (nie adoptujesz to pies umrze, więc to Twoja wina!) – to nie ma sensu i jest po prostu nie fair.
Pomoc dla psów na święta – podsumowanie
Jestem pewien, że możemy pomagać lepiej. Jestem również pewien, że psy na naszą pomoc zasługują. Jesteśmy im to również winni bo to człowiek psa udomowił oraz wykorzystywał, więc teraz jest za psa odpowiedzialny.
Nigdy jednak pomoc nie powinna być realizowana tylko i wyłącznie do podleczenia swojego ego i podniesienia poczucia własnej wartości. Oczywiście wiadomo, że pomoc rzadko jest bezinteresowna. Lubimy czuć się dobrze z samym sobą i nie ma w tym nic złego. Jednak nasza pomoc powinna nieść za sobą jakiś rezultat.
Jeżeli bierzemy udział w zbiórce i dajemy do koszyka jakiś totalny crap – najtańszą możliwą karmę to nie jest to sensowna pomoc. Nie jest również pomocą wpłacenie kilku złotych do byle jakiej fundacji, bo akurat gdzieś w internecie był taki banerek. Pomoc powinna być przemyślana i świadoma.
Nikt nikomu w kieszeń nie zagląda, ale jeżeli Twoją jedyną pomocą jest wpłata 5 zł pierwszej lepszej fundacji oraz opublikowanie głupiego zdjęcia z karteczką to nie oczekuj, że nagle wszyscy będą Cię zachwalać i komplementować nieskończoność Twej szczodrości :)
Jeśli naprawdę chcesz pomóc to dobrze się zastanów jaka akcja i fundacja zasługują na Twoje wsparcie i najlepiej wykorzystają Twój czas lub pieniądze. Nie wpłacaj w ciemno, nie udostępniaj, nie lajkuj i nie wspieraj, jeśli nie uważasz, że dana akcja jest naprawdę szczera i pomocna. Mimo powszechnej opinii lajki to nie jest żadna waluta i psu nie pomogą :)
Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Wspierasz fundacje, a może pomagasz na swój sposób? Może wcale nie pomagasz, bo nie wiesz jak? Pisz w komentarzach :)